Problem tożsamości – kto jest Słowianinem?


Jednym ze sporów, które rozpalają środowisko „słowiańskie”, jest problem tożsamości. Jak i w przypadku innych pojęć, które mają niezwykle odległą genezę, tak i pojęcie tożsamości uległo rozbiciu na drobne kawałki i poddane zostało licznym modyfikacjom. Zacznijmy zatem od rozważenia kwestii kto czuł się Słowianinem dawniej?


Otóż w dawnych czasach zdecydowana większość ludzi rodziła się, żyła i umierała w miejscu swojego urodzenia a przynajmniej w otoczeniu swojego plemienia. Jeśli zatem urodziłeś się w swojej rodzinnej osadzie, to niemal zawsze znajdowałeś się w otoczeniu swoich krewniaków, przywiązywałeś silne znaczenie do swojego pochodzenia – szczególnie w linii męskiej. Skoro żyłeś wśród krewniaków, to i mało prawdopodobnym było abyś jakoś zdecydowanie różnił się pod względem swojego fizycznego wyglądu. W dawnym hermetycznym i tradycyjnym świecie prawdopodobnie ubierałeś się tak samo, mówiłeś tym samym językiem i wyznawałeś te same obyczaje, co twoja rodzina. Byłeś po prostu uczestnikiem swojej kultury, która dodatkowo spajała cię ze swoim środowiskiem. Do tego twoją tożsamość potwierdzały rytuały przejścia takie jak postrzyżyny i zapleciny oraz małżeństwo a być może wcześniej była to Noc Kupały. W takiej sytuacji było niezwykle mało prawdopodobnym abyś nie odczuwał też poczucia tożsamości ze swoją grupą i miejscem urodzenia. Wszystko potwierdzało, że jesteś Słowianinem i stanowiło swojego rodzaju pakiet, od którego rzadko pojawiały się wyjątki.


Ale jak wiemy i w dawnych czasach, szczególnie w okresach wędrówek ludów czy kolonizacji, dochodziło do tego typu wyjątków. Dochodzą do nas informacje, że wśród Wenedów spłodzonych przez Awarów wybucha bunt. Młodzi z takich mieszanych związków stają po stronie matek. Zapewne ich umysłach musiał dziać się poważny konflikt, który sprawił, że wybrali swoje matki a nie męski lineaż. Ten temat pojawia się już w rozważaniach Greków. Ci skłonni byli uznać za Helenów, tych którzy wyznają grecką kulturę. Rzymianie doszli do wniosku, że o byciu Rzymianinem stanowi obywatelstwo (choć i oni przecież próbowali latynizolować podbite ludy). Dziś taką perspektywę wyznaje bardzo niewiele krajów, do których należą Francuzi. Z naszej perspektywy ta druga opcja jest trudna do przyjęcia, bowiem nie istnieje państwo ogólnosłowiańskie. Również nasza narodowość polska nie funkcjonuje jako projekcja naszego obywatelstwa ale raczej pomimo obywatelstwa jakie narzucały nam inne organizmy państwowe. Swojego czasu zamieszanie zrobiła postać Emmanuela Olisadebe, który otrzymał polskie obywatelstwo i nazywany był w mediach Polakiem ale okazało się, że szybko zrezygnował z niego równie szybko jak je otrzymał. To dla nas zdecydowanie za mało.


No dobrze a jakie obecnie pojawiają się definicje tożsamość? No właśnie wydaje się, że z tego pakietu, który kiedyś tworzył w miarę ścisłą całość, poszczególne grupy o różnych poglądach, wybierają sobie to co im pasuje. Niewątpliwie istnieje frakcja, która bardzo silnie utożsamia słowiańskość z pewną rasą i pochodzeniem. Jest to punkt widzenia często oskarżany o związek z rasizmem albo wręcz nazizmem. Trochę na wyrost, bo przecież akceptujemy, że niektórzy utożsamiają się ze swoim wyglądem. Na przykład Czarni Amerykanie stanowią grupę etniczną opartą na swojej odrębności rasowej a przecież nie czyni to ich rasistami. Żydzi wyprowadzają niezwykle długie drzewa genealogiczne aby potwierdzić swoją narodowość. Amerykanie bawią się w testy DNA aby odkryć że są w 1/32 Apaczami i uważają się za takich, pomimo że nie znają słowa w języku tego ludu. I raczej chyba traktujemy to jako coś zabawnego a nie przejaw rasizmu. Niewątpliwie jednak utożsamianie się z rasą i pochodzeniem budzi złe skojarzenie.


No dobrze ale jeśli nie pochodzenie, może język? Niewątpliwie język jest jednym z fundamentalnych elementów kultury ale czy faktycznie posługiwanie się językiem słowiańskim może być jedynym wyróżnikiem? Znowu odwołajmy się do tożsamości Żydów, którzy zamieszkiwali Polskę a obecnie czują się obywatelami Izraela a język polski był długo jednym z najpopularniejszych języków Izraelu. Czy Austria zobowiązani są uważać się za Niemców, ponieważ mówią w języku niemieckim? Czy Irlandczycy zobowiązani są uważać się za Anglików? Czy sam fakt że ktoś nauczył się mówić po polsku czyni go Polakiem i Słowianinem? Niewątpliwie taka redukcja budzik ogromne kontrowersje.


No więc może kultura? Pojawia się kolejny problem, bo jeśli kultura, to jaka? Ta rekonstytuowana kultura Prasłowian? Pozbawiona w dzisiejszych czasach tego całego kontekstu rolniczego? Stwierdzenie, że częścią Kultury Słowian jest wchodzenie w związki małżeńskie i zakładanie rodziny już budzi wręcz burze ideologiczne. A może jakaś formalna metoda nadawania statusu słowiańskości? Niestety nie istnieje żywa tradycja tego typu. Nie możemy tak traktować postrzyżyn wykonywanych bez udziału rodziny w zamkniętym kręgu. Taką rolę odgrywało też małżeństwo. Ale sami wiecie jak obecnie traktowane jest małżeństwo.


Czyli to co nam pozostaje, to abstrakcyjne poczucie tożsamości nie podparte niczym? Żadnym obiektywnym faktem – ani kulturą ani pochodzeniem ani wreszcie uczestnictwem w jakimś rytuale instalacyjnym? Samopoczucie dla samopoczucia? Tutaj pojawia się kolejny problem czy mogę utożsamiać się jako członek zespołu The Rolling Stones? Oczywiście mogę ale jeśli muzycy z tego zespołu nie mają pojęcia o tym, że jestem członkiem zespołu, to Ile warta jest moja deklaracja? Podobnie z tożsamością etniczną. Nasze poczucie, że należymy do jakiegoś etosu to jedno ale uzyskanie akceptacji przynajmniej większości grupy jest chyba niezbędne. A z tym jak jemy jest problem, ponieważ kryteria akceptowania kogoś jako Słowianina są obecnie różne i żadne z nich nie wydaje się być wyznawane przez wyraźną większość.


Osobiście uważam że każdy z tych czterech elementów – pochodzenie (np. z jednej strony), język, kultura, samoidentyfikacja i akceptacja, muszą chociaż w jakimś stopniu być obecne w definicji Słowianina. Niezależnie od tego czy sprawi, że będzie ona inkluzyjna czy wykluczająca, dla niektórych, jakaś definicja musi istnieć, bo przeciwnym wypadku stanie się to pojęciem nic nie znaczącym. Ale jest to oczywiście sprawą, która wymaga dyskusji i wspólnej zgody.

Autor: Jakub Zielina

Źródło: Facebook, grupa: Słowianie

2 komentarze do “Problem tożsamości – kto jest Słowianinem?

  1. DNA zawsze bedzie potwierdzac twoje pochodzenie i zeby nie bylo jakis niedomowien kazdy powinien sobie zrobic winiki DNA i jesli twoj winik pokaze R1a to jestec slowianin kazdy narod ma inne DNA i to jest najproszcze rozwiazanie kazdego kto nie wie o swoim pochodzeniu narodowym

Dodaj odpowiedź do sipaleszekgmailcom Anuluj pisanie odpowiedzi