14. O czarodziejstwach
Nie dziwne to, że od czarów spełnia się czarodziejstwo, tak też było za panowania Domicjanowego [I wiek n.e.]. Znany był wtedy niejaki czarodziej imieniem Apoloniusz Tyanejski, który chodził i czynił wszędzie, w grodach i siołach, biesowskie cuda.
Gdy z Rzymu przyszedł do Bizancjum, uprosili go tam mieszkający i uczynił im, co następuje: odegnał mnóstwo żmij i skorpionów z miasta, żeby nie szkodziły ludziom, i rozjuszone konie okiełznał na zjazdach bojarskich. Także przyszedł do Antiochii i, uproszony przez tamtych ludzi, Antiocheńczyków, cierpiących od skorpionów i od komarów, zrobił miedzianego skorpiona, i zakopał go w ziemi, i mały słup marmurowy postawił nad nim, i kazał wziąć ludziom pałki i chodzić po grodzie i wołać, trzęsąc pałkami: „Bez komara gród!” I zapytali go jeszcze o grożące grodowi trzęsienie ziemi, i, westchnąwszy, napisał na deseczce co następuje: „Biada tobie, nieszczęsny grodzie, doznasz mnóstwa wstrząśnień i ogniem objęty będziesz, opłacze cię i przybrzeżny Orontes” [w Syrii]. O nim też i wielki Anastazy z Bożego Grodu [Jerozolimy] mówił: „Czarodziejstwa uczynione przez Apoloniusza nawet po dziś dzień w niektórych miejscach się wypełniają: niektóre są skuteczne na odpędzenie zwierząt czworonogich i ptaków, mogących szkodzić ludziom, inne zaś na wstrzymanie prądów rzecznych, niepowstrzymanie płynących, a jeszcze inne są na zapobieżenie ludziom zguby i szkody. Nie tylko bowiem za żywota jego tak i temu podobnie czynili dzięki niemu biesowie, ale i po śmierci jego; przebywając u jego grobu czynili cuda w imię jego dla omamienia nieszczęśliwych ludzi, często łapanych na takowe przez diabła”.
Kto zaś co powie o czyniącym sprawy czarodziejskie [Manetonie], który aż tak celował w czarodziejstwie, że natrząsał się z Apoloniusza, iż nie posiadał istotnej mądrości filozoficznej; należało bowiem jemu, powiada, tak jak ja, słowem jeno czynić to, co chciał, a nie praktykami spełniać pożądane przez niego rzeczy. Wszystko zaś to dopustem Bożym i mocą biesows-ką bywa — takowymi rzeczami doświadcza się nasza wiara prawosławna, azali twarda jest i mocna, obstająca przy Panu, a nie pociągana przez wroga [diabła] gwoli złudnych cudów i dzieł szatańskich, czynionych przez wrogów [człowieka] i sługi zła. Niektórzy zaś prorokowali imieniem Pańskim, jak Balaam, i Saul, i Kaifas, i nawet biesów wyganiali, jako Juda i synowie Skewa. Albowiem i przez niegodnych częstokroć działa łaska, czemu wielu dało świadectwo. Wszak Balaam daleki był od życia pięknego i wiary, a jednak działała w nim łaska ze względu na innych. I faraon takiż był, lecz i temu przepowiedziano przyszłość. I Nabuchodonozor był przestępcą zakonu, lecz i jemu też była odsłonięta przyszłość mnogich pokoleń. Stąd wypływa, że wielu mających przewrotne umysły, pod pozorem Chrystusa czynią cuda i inną jakąś sztuką, na obałamucenie ludzi nieświadomych dobrego. Takim był Symon Czarnoksiężnik, i Menander, i inni takowi, z powodu których słusznie powiedziano: „Nie cudami uwodzić…” (s. 239—241).
15. Początek panowania Igora
Roku 6421 [913]. Począł władać Igor po Olegu. W tym czasie zaczął panować Konstantyn, syn Leona. I obwarowali się przed Igorem Drewlanie po śmierci Olega.
Roku 6422 [914]. Poszedł Igor na Drewlan i zwyciężywszy ich nałożył na nich dań większą niż Oleg. Tego też lata przyszedł Symeon bułgarski pod Carogród, i zawarłszy pokój, wrócił do domu.
Roku 6423 [915]. Przyszli po raz pierwszy Pieczyngowie na ziemię Ruską, i zawarłszy pokój z Igorem, poszli ku Dunajowi […]
Roku 6428 [920]. U Greków nastał car Roman. Igor zaś wojował przeciw Pieczyngom […]
Roku 6449 [941]. Poszedł Igor na Greków. I posłali Bułgarzy wieść do cara, że idzie Ruś na Carogród: dziesięć tysięcy łodzi. I przyszli, i podpłynęli, i poczęli pustoszyć kraj bityński, i spustoszyli wybrzeża Pontu do Heraklei i do ziemi paflagońskiej, i wszystek kraj nikomedyjski złupili, i Sąd spalili. A kogo pojmali — owych rozsiekali, innych ustawiali jako tarcze i strzelali w nich, chwytali, związywali ręce w tył i wbijali im gwoździe żelazne w ciemię. Mnóstwo też świętych cerkwi oddali ogniowi, monastery i sioła popalili i dostatków niemało po obu stronach Sądu wzięli. Potem zaś przyszli wojownicy od wschodu — Pamfir domestyk [strażnik osoby cesarza] z czterdziestoma tysiącami, Fokas patrycjusz z Macedończykami, Teodor hetman z Trakami, z nimi zaś dostojnicy bojarscy, i otoczyli Ruś wkoło. Ruś, naradziwszy się, wyszła z orężem na Greków, i walki między nimi były zacięte, ledwo zwyciężyli Grecy. Rusowie zaś wróciwszy pod wieczór do swej drużyny, wsiedli nocą do łodzi i zaczęli uciekać. Teofan zaś spotkał ich na łodziach z ogniem1, i zaczął puszczać rurami ogień na łodzie ruskie. I widać było straszne widowisko. Ruś zaś, ujrzawszy płomień, rzuciła się do wody morskiej, chcąc ją przebyć. I tak resztki wróciły do domu. I gdy przyszli do swej ziemi, opowiadał każdy swoim o tym, co było, i o łodzianym ogniu. „Coś jak błyskawicę z niebios — mówili — mają Grecy u siebie, i puszczając ją, popalili nas, przeto nie zwyciężyliśmy ich”. Igor zaś, przyszedłszy, począł gromadzić wojów mnogich, i posłał za morze po dużo Waregów, wołając ich na Greków, znowu chcąc pójść na nich (s. 242—243).
16. Druga wyprawa Igora na Greków
Roku 6452 [9441]. Igor tedy zebrał liczne wojsko: Waregów, Ruś i Polan, Słowien i Krywiczów, i Tywerców, i najął Pieczyngów i zakładników u nich wziął, i poszedł na Greków w łodziach i na koniach, chcąc się zemścić. Słysząc o tym, Korsunianie posłali do Romana, mówiąc: „Oto idzie Ruś, bez liku ich korabi, pokryły morze korabie”. Także i Bułgarzy posłali wieść, mówiąc: „Idzie Ruś i najęła sobie Pieczyngów”. To słysząc car posłał do Igora znakomitszych bojarów, prosząc i mówiąc: „Nie idź, jeno weź dań, jaką brał Oleg, i jeszcze przydam do tej dani”. Także i do Pieczyngów posłał pawołoki i złota dużo. Igor zaś doszedłszy do Dunaju, zwołał drużynę i począł radzić się, i przekazał jej mowę cara. Rzekła zaś drużyna Igorowa: „Jeśli tak mówi car, to czego nam więcej trzeba, jak bez bitwy wziąć złoto i srebro, i pawołoki? Czyż kto wie, kto zwycięży, zali my, zali oni? Albo kto jest w sojuszu z morzem? Wszak nie po ziemi chodzimy, jeno po głębinie morskiej: wspólna śmierć wszystkim”. Posłuchał ich Igor, i rozkazał Pieczyngom łupić ziemię bułgarską, a sam wziął u Greków złoto i pawołoki na wszystkich wojów, i zawrócił nazad, i przyszedł do Kijowa do domu (s. 243—244).
17. Zabójstwo Igora
Roku 6453 [945]. Tegoż roku rzekła drużyna Igorowi: „Pachołkowie Sweneldowi przyodziali się w oręż i w odzież, a my nadzy. Pójdź, kniaziu, z nami po dań, a i ty dobędziesz, i my”. I posłuchał ich Igor, i poszedł w Derewy po dań, i narzucił do dani poprzedniej i gwałty im wyrządzał i mężowie jego. Wziąwszy dań, poszedł w gród swój. Ale idąc nazad, rozmyślił się i rzekł swojej drużynie: „Idźcie z dania do domu, a ja wrócę i pozbieram jeszcze”. Puścił drużynę swoją do domu, zaś z małą częścią drużyny wrócił, żądając większych dostatków. Drewlanie zaś słysząc, że znowu idzie, naradzali się z kniaziem swoim Małem: „Jeżeli zasmakuje wilk w owcach, to wyniesie całe stado, jeśli nie ubiją go; takoż i ten: jeżeli nie zabijemy go, to wszystkich nas wygubi”. I posłali do niego mówiąc: „Przecz idziesz znowu? Wziąłeś już całą dań”. I nie posłuchał ich Igor, i Drewlanie, wyszedłszy z miasta Iskorostenia, zabili Igora i drużynę jego2, było ich bowiem mało. I pogrzebany został Igor, i jest mogiła jego pod grodem Iskorosteniem w Derewach po dziś dzień (s. 249—250).
Legenda:
-
Był to tzw. „ogień grecki”, którego paliwo stanowiła mieszanina z wapna palonego, siarki, węgla, smoły, ropy naftowej, saletry itp. Ogień miotano ze specjalnych rur miedzianych.
-
Pisarz grecki Leon Diakon zamieścił w swej Historii Bizancjum (959——975) szczegóły zabójstwa Igora przez Drewlan: książę miał być przywiązany za nogi do dwu przygiętych drzew i w ten sposób rozdarty. Przytoczone niżej podanie o zemście Olgi na Drewlanach oparte jest, jak się przypuszcza, na ówczesnych ustnych utworach epickich.