77. List Włodzimierza Monomacha do Olega Światosławicza1
O, wielcem umęczony i smutny! Długo walczysz, duszo, z sercem i zwyciężasz serce moje, gdyż, śmiertelnym, będąc, zamyślam się, jako stanąć przed strasznym Sędzią, nie pokajawszy się i nie pojednawszy się między sobą. Bowiem kto mówi: Boga miłuję, a brata swojego nie miłuję
— kłamstwo to. I jeszcze:Jeśli nie odpuścicie winy bratu, nie odpuści i wam Ojciec wasz niebieski
. Prorok mówi: Nie naśladuj złych, nie zazdrość czyniącym bezprawie
. Co jest lepsze i piękniejsze, niż żyć braciom w zgodzie! Lecz to wszystko diabelska nauka! Byłyć bowiem wojny i za mądrych dziadów naszych, za dobrych i za błogosławionych ojców naszych. Diabeł bowiem nie chce dobra dla rodu człowieczego, zwadza nas. A to ci napisałem, ponieważ skłonił mię syn mój [Mścisław], któregoś chrzcił, a który siedzi blisko ciebie. Przysłał do mnie męża swojego i pismo, mówiąc:Uczyńmy ład i pogódźmy się, a bratu mojemu sąd [Boży] przyszedł. A my nie bądźmy jego mścicielami, jeno zdajmy to na Boga, gdy staną przed Bogiem; a ziemi ruskiej nie gubmy
. I ja widząc pokorę syna swojego, i Boga uląkłszy się, rzekłem: On w młodości swojej i w niedoświadczeniu tak się upokarza i na Boga zdaje; ja zaś jestem człowiekiem najgrzeszniejszym ze wszystkich ludzi
.
Usłuchawszy syna swojego napisałem ci [to] pismo: czy je przyjmiesz dobrze, czy z urąganiem, to ujrzę z twojego pisma. Tymi bowiem słowy uprzedziłem cię, czego czekałem od ciebie, w pokorze i pokajaniu, pragnąc od Boga starych swoich grzechów odpuszczenia. Pan bowiem nasz nie człowiekiem jest, jeno Bogiem wszystkiego świata, co zechce, w mgnieniu oka wszystko stworzy, jednak sam cierpiał urąganie i opluwanie, i bicie, i na śmierć oddał się, władając życiem i śmiercią. A my cóż jesteśmy, ludzie grzeszni i lisi? Dziś żywi, a jutro martwi, dziś w sławie i we czci, a nazajutrz w grobie i w niepamięci, inni dobytek nasz rozdzielą.
Patrz, bracie, na ojców naszych: co wzięli i na co im odzież? Jeno to jest ich, co uczynili dla duszy swojej. Z tymi słowy tobie pierwszemu, bracie, należało posłać do mnie i uprzedzić mnie. Gdy zaś zabili dziecko moje i twoje2, przed tobą, należałoby tobie, ujrzawszy krew jego i ciało jego zwiędnięte, jako kwiat świeżo rozkwitły, jako jagnię zarżnięte, rzec, stojąc nad nim, wniknąwszy w myśli duszy swojej: Biada mi, cóż uczyniłem? Wykorzystawszy jego głupotę, dla nieprawości świata tego marnego, znalazłem grzech sobie, ojcu i matce łzy
.
I rzec ci było z Dawidem: Znam grzech mój, jest on zawsze przede mną
. Nie dla krwi przelewu, lecz dopuściwszy się cudzołóstwa pomazaniec Boży Dawid posypał głowę swoją [popiołem] i płakał gorzko; wtenczas odpuścił mu grzechy jego Bóg. Przed Bogiem ci trzeba było pokajać się, a do mnie posłać pismo pocieszające, i synową moją posłać do mnie, boć nie jest w niej nic złego ni dobrego, niechbym, objąwszy ją, opłakał męża jej i owo wesele ich, zamiast pieśni: nie widziałem bowiem ich pierwszej radości, ni ślubu ich, za grzechy swoje. Owóż dla Boga, puść ją do mnie prędko z pierwszym posłem, niech z nią skończywszy płacz, dam jej siedzibę; i siądzie jako synogarlica na suchym drzewie, tęskniąc, a ja pociechę znajdę w Bogu.
Tą bowiem drogą szli dziadowie i ojcowie nasi: sąd od Boga jemu przyszedł, a nie od ciebie. Gdybyś był wtedy swoją wolę uczynił i Murom zdobył, a Rostowa byś nie zajmował i posłał do mnie, to byśmy się byli porozumieli. Lecz sam zrozum, czy mnie godziło się posłać do ciebie, czy też tobie do mnie? Gdybyś kazał dziecku mojemu: Ześlij się z ojcem
, po dziesięćkroć ja bym posłał.
Dziwneż to, że mąż zginął na wyprawie? Wszak umierali tak najlepsi z przodków naszych. Lecz nie powinien był szukać cudzego i mnie na wstyd i na smutek narażać. To parobcy go nauczyli, aby dla siebie korzyść znaleźć lecz dla niego zło znaleźli. A jeśli poczniesz kajać się przed Bogiem, i dla mnie dobry sercem będziesz, posławszy posła swojego czy biskupa, to pismo napisz z ugodą, a włość weźmiesz po dobremu i nasze serce obrócisz ku sobie, i lepsi będziemy niż pierwej; nie jestem ci wrogiem ni mścicielem. Nie chciałem wszak krwi twej widzieć pod Starodubem; lecz nie daj mi Bóg widzieć krwi od ręki twojej, ni od rozkazu twojego, ni od któregoś z braci. Jeśli zaś łżę, to Bóg mi sędzią i krzyż święty! Jeśli zaś dopuściłem się grzechu, żem na cię poszedł pod Czernihów dla pogan3, to kajam się tego, w rozmowie z braćmi tego żałowałem, a i potem powiadałem, ponieważ człowiek jestem.
Jeśli ci dobrze, to …4, jeśli ci źle, toć siedzi u ciebie syn twój chrzestny z małym bratem swoim [synowie Monomacha Mścisław i Jerzy], chleb jedząc dziadowy, a ty siedzisz we swoim, a o to się układaj. Jeśli zaś chcesz ich zabić, otoć są u ciebie. Ja bowiem nie chcę złego, jeno dobra chcę braci i ziemi ruskiej. A co ty chcesz zdobyć siłą, to my, troszcząc się o ciebie, dawaliśmy ci i w Starodubie ojcowiznę twoją. Bóg świadkiem temu, żeśmy z bratem twoim [Dawidem Światosławiczem], godzili się, lecz on nie może godzić się bez ciebie. I nie uczyniliśmy nic złego, nie rzekliśmy: Posyłaj do brata, aż się ułożymy
. Jeśli zaś kto z was nie chce dobra ni pokoju dla chrześcijan, niech nie będzie jemu od Boga pokoju dla duszy jego na tamtym świecie! Nie z przymusu ci to mówię ni z biedy jakowejś zesłanej przez Boga, sam zrozumiesz, jeno dusza mi swoja droższa jest od wszystkiego świata tego. Na Sądzie Ostatecznym bez oskarżycieli sam się oskarżę, i tak dalej (s. 387—390).
78. Modlitwa Włodzimierza Monomacha5
Mądrości Wskazicielu i zmysłu Dawco, nierozumnych Nauczycielu i ubogich Obrońco! Utwierdź w mądrości moje serce, Panie! Daj mi dar słowa, Ojcze, a ustom moim nie wzbraniaj wołać ku Tobie: Miłościwy, zmiłuj się nad upadłym!
Nadzieją moją — Bóg, ostoją moją — Chrystus, osłoną moją — Duch Święty. Nadziejo i Osłono moja, nie gardź mną, Błogosławiona! Ciebie bowiem mam za pomocnicę w smutku i w chorobie, i we wszystkich nieszczęściach, i Ciebie sławię, [Panno] wsławiona! I rozumiejcie, i zobaczcie, że Jam jest Bóg, doświadczający serca i znający myśli, wykrywający uczynki, tropiący grzechy, dający sprawiedliwość sierocie, i ubogiemu, i nędznemu. Skłoń się duszo moja, i o uczynkach swoich pomyśl, popełnionych przez ciebie, oczyma swoimi obejrzyj je, i kroplę wypuść łez swoich, i powiadaj otwarcie uczynki i wszystkie myśli Chrystusowi, i oczyść się. Andrzeju święty, ojcze przebłogosławiony, pasterzu kreteński! Nie przestawaj modlić się za nas, czczących Cię, abyśmy wszyscy wyzbyli się gniewu i smutku, i marności, i grzechu, i nieszczęść, czcząc pamięć Twoją wiernie.
Gród swój [Kijów] ochraniaj, Dziewico, Matko czysta, który pod Twoją opieką wiernie panuje, niech się w Tobie umacnia i w Tobie ma nadzieję, zwycięża we wszystkich bitwach, obala wrogów i czyni ich pokornymi. O Matko wsławiona, Rodzicielko Przenajświętszego Słowa! Usłuchawszy niniejszej modlitwy, ochroń nas od wszelkiej napaści i od przyszłych mąk, Ciebie wzywających. Modlimy się do Ciebie, słudzy Twoi, i zginamy kolana serca naszego: nakłoń ucho Twoje, Czysta, i wybaw nas, wiecznie w smutku pogrążonych, i ochroń od wszelkiej niewoli wrażej Twój gród, Bogarodzico! Zlituj się, Boże, nad potomstwem Twoim, grzechy nasze wszelkie zlekceważ, widząc, że dziś modlimy się do Ciebie na ziemi, która zrodziła Cię bez nasienia, z Twej miłości ku ziemi, dla której raczyłeś, Chryste, wcielić się w człowieka. Zlituj się nade mną, Zbawicielu, któryś zrodzony i któryś Tę, co zrodziła Ciebie, zachował nietkniętą po urodzeniu, gdy zasiądziesz sądzić uczyniki moje jako bezgrzeszny i miłościwy, jako Bóg i miłujący ludzi. Dziewico Przeczysta, niepokalana, Bogiem uradowana, Nauczycielko wiernych, wybaw mię, ginącego, i do Syna wołającego: Zmiłuj się nade mną, Panie, zmiłuj się! Gdy będziesz sądzić mię na ogień, nie oskarżaj mnie w gniewie swoim — prosi Cię Dziewica czysta, co zrodziła Ciebie, Chrysta, i mnóstwo aniołów i męczenników poczet
. W imię Jezusa Chrystusa, Pana naszego, któremu należna jest cześć i chwała, Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu teraz i zawsze i po wszystkie wieki (s. 390—391).
79. O ludziach nieczystych zamurowanych w górach
Teraz zaś chcę opowiedzieć, com słyszał przed czterema laty6 i co opowiedział mi Giuriata Rogowicz, Nowogrodzianin, mówiąc tak: Posłałem pachołka swojego do Peczery, do ludzi, którzy dań dają Nowogrodowi. I przyszedł pachołek mój do nich, a stamtąd poszedł w Jugrę. Ludzie w Jugrze są narodem obcym i sąsiadują z Samojedami w północnych stronach. Jugrowie zaś rzekli pachołkowi mojemu: «Dziwne znaleźliśmy cudo, o którymśmy przedtem nie słyszeli, a poczęło się to jeszcze trzy lata temu; są góry, zachodzące w zatokę morza, wysokie aż do niebios, i w górach tych krzyk wielki i gwar, i rąbią górę, chcąc się wyrąbać, a w górze tej przerąbano okienko małe, i tędy mówią, lecz nie można zrozumieć języka ich, jeno wskazują na żelazo i kiwają rękami, prosząc żelaza, a jeśli kto da im nóż czy siekierę, to oni dają skórę w zamian. Droga zaś do gór tych jest nie do przejścia przez przepaście, śnieg i las, przeto nie zawsze dochodzimy do nich; jest to daleko na północy»
.
Jam zaś rzekł Giuriacie, że to są ludzie zamurowani przez Aleksandra, cara macedońskiego, jak mówi o nich Metody Pa tarski: Aleksander, car macedoński, przyszedł do krajów wschodnich do morza, do tak nazywanego Miejsca Słonecznego, i ujrzał tu ludzi nieczystych z plemienia Jafetowego, i ich nieczystość widział: jadali plugastwa wszelkie, komary i muchy, koty, żmije, i umarłych nie grzebali, jeno jedli, i żeńskie zronienia, i bydlę wszelkie nieczyste. To widząc Aleksander obawiał się, że jak rozmnożą się, to zaplugawią ziemię, i zagnał ich w północne kraje w góry wysokie; i z Bożego nakazu obstąpiły ich góry wielkie, tylko nie zeszły się na dwanaście łokci, i tu uczyniła się brama miedziana, i pomazała się sunklitem7, i jeśli kto zechce wziąć ją, nie może, ni ogniem nie może spalić. Właściwość bowiem sunklitu taka jest, że ni ogień nie może go spalić, ni żelazo go się nie ima. W ostatnie zaś dni przed końcem świata wyjdzie osiem pokoleń z Pustyni Jatrebskiej, wyjdą i te plugawe narody, które są w górach Północnych, z rozkazu Bożego (s. 391 —392).
80. Działania wojenne Olega Światosławicza
Lecz my do poprzedniego wróćmy, o czym pierwej mówiliśmy. Oleg miał iść do brata swojego Dawida do Smoleńska, i przyjść z bratem swoim do Kijowa i umowę zawrzeć, lecz nie zechciał tego Oleg uczynić, jeno przyszedłszy do Smoleńska i wziąwszy wojów, poszedł ku Muromowi, a w Muromie wtedy był Iziasław Włodzimierzowicz. Przyszła więc wieść do Iziasława, że Oleg idzie ku Muromowi, i posłał Iziasław po wojów do Suzdala i Rostowa i po Białojezierców, i zebrał wojów mnogich. I posłał Oleg posły swoje ku Iziasławowi, mówiąc: Idź do Rostowa, idź do Rostowa, włości ojca swojego, a to jest włość ojca mojego. Chcę, tu siadłszy, umowę zawrzeć z ojcem twoim. Ten bowiem mię wygnał z grodu ojca mojego. A czyżbyś nie chciał mi tu chleba mojego dać?
I nie posłuchał Izias ław słów tych, ufając we mnóstwo wojów. Oleg zaś ufał w prawdę swoją, bowiem miał w tym słuszność, i poszedł ku grodowi z wojami. Iziasław zaś uszykował się przed grodem na polu. Oleg zaś poszedł ku niemu z wojami, i starli się obaj, i była bitwa sroga. I zabili Iziasława, syna Włodzi mierzowego, miesiąca września 6 dnia, pozostali zaś woje zbiegli jedni przez las inni do grodu. Oleg zaś wszedł do grodu i przyjęli go grodzianie. Iziasława zaś wziąwszy, położyli go w monasterze Świętego Spasa, i stamtąd przenieśli go do Nowogrodu, i położyli go w Świętej Sofii, po lewej stronie. Oleg zaś po wzięciu grodu pojmał Rostowców i Białojezierców, i Suzdal ców i zakuł, i wyruszył na Suzdal. I gdy przyszedł pod Suzdal, Suzdalcy poddali się jemu. Oleg zaś uśmierzywszy gród, jednych pojmał, a drugich wygnał, i mienie ich odebrał. Poszedł do Rostowa, i Rostowcy poddali się mu. I przejął wszystką ziemię muromską i rostowską i posadził posadników po grodach, i dań począł zbierać.
I posłał do niego Mścisław posła swojego z Nowogrodu, mówiąc: Idź z Suzdala do Muromu, a w cudzej włości nie siedź. I ja z drużyną swoją poślę prosić ojca swojego, i pogodzę cię z ojcem moim. A chociaż brata mojego zabiłeś, w tym nic dziwnego, w wojnach bowiem i carowie, i męże giną
. Oleg zaś nie zechciał tego usłuchać, jeno zamyślał nawet Nowogród zająć. I posłał Oleg Jarosława, brata swojego, w straży przedniej, a sam stał w polu pod Rostowem. Mścisław zaś naradził się z Nowogrodzianami i posłali Dobrynię Raguiłowicza przed sobą w straży przedniej; Dobrynia zaś pojmał poborców dani. Dowiedział się Jarosław, stojący nad Niedźwiedzicą w przedniej straży, że pojmano zbierających dań, i zbiegł tejże nocy, i przybiegł do Olega, i powiedział mu, że idzie Mścisław, a straż pojmana, i poszedł ku Rostowowi. Mścisław zaś przyszedł nad Wołgę, i powiedziano mu, że Oleg wrócił się ku Rostowowi, i Mścisław poszedł za nim. Oleg zaś przyszedł do Suzdala, i usłyszawszy, że idzie za nim Mścisław, kazał spalić gród Suzdal; pozostał tylko dwór monasterski monasteru Pieczerskiego i cerkiew tamtejsza Świętego Dymitra, którą dał monasterowi Efrem wraz z siołami. Oleg zaś zbiegł do Muromu, a Mścisław przyszedł do Suzdala i, siadłszy tu, posłał do Olega pokoju prosząc, mówiąc: Jam jest młodszy od ciebie, poślij do ojca mojego, a drużynę, którąś zabrał, zwróć, a ja ci we wszystkim będę posłuszny
. Oleg zaś posłał do niego podstępnie, niby chcąc pokoju; Mścisław zaś dał podstępowi wiarę i rozpuścił drużynę po siołach.
I nastał Teodorowy tydzień postu [pierwszy tydzień Wielkiego Postu], i przyszła Teodorowa sobota, a gdy Mścisław siedział przy obiedzie, przyszła doń wieść, że Oleg jest nad Klaźmą, że blisko podszedł, potajemnie. Mścisław bowiem zawierzywszy mu, nie wystawił straży. Lecz Bóg wie, jak wybawiać prawowiernych ludzi swoich od podstępu! Oleg więc rozłożył się nad Klaźmą, mniemając, że zląkłszy się jego, Mścisław ucieknie. Przy Mścisławie atoli zebrała się drużyna tego dnia i następnego: Nowogrodzianie i Rostowcy, i Białojeziercy. Mścisław zaś stanął przed grodem, uszykowawszy drużynę, i nie wystąpili ni Oleg na Mścisława, ni Mścisław na O,lega, i stali naprzeciw siebie cztery dni. I przyszła do Mścisława wieść: Posłał ci ojciec brata Wiaczesława z Połowcami
. I przyszedł Wiaczesław w czwartek po niedzieli Teodorowej, w post. I w piątek przyszedł Oleg, uszykowawszy się, pod gród, a Mścisław poszedł przeciw niemu, z Nowogrodzianami i z Rostowcami. I dał Mścisław chorągiew Włodzimierzewą Połowczynowi imieniem Kunuj, i dał mu piechoty, i postawił go na prawym skrzydle. I powiódł Kunuj piechotę, rozpiąwszy chorągiew Włodzimierzową. I ujrzał Oleg chorągiew Włodzimierzową, i zląkł się, i strach padł nań i na wojów jego.
I poszli do boju przeciwko sobie, i poszedł Oleg przeciw Mścisławowi, a Jarosław poszedł przeciw Wiaczesławowi. Mścisław zaś przeszedł pogorzelisko z Nowogrodzianami, i zsiedli z koni Nowogrodzianie, i starli się nad Kułaczycą, i była walka silna, i począł zwyciężać Mścisław. I zobaczył Oleg, że chorągiew Włodzimierzowa ruszyła i poczęła zachodzić go od tyłu, i zląkłszy się, zbiegł Oleg, i zwyciężył Mścisław, Oleg zaś przybiegł do Muromu i zamknął Jarosława w Muromie, a sam poszedł do Riazania. Mścisław zaś przyszedł do Muromu i zawarł pokój z Muromcami, i zabrał swoich ludzi, Rostowców i Suzdalców, i poszedł ku Riazaniowi za Olegiem. Oleg zaś wybiegł z Riazania, a Mścisław, przyszedłszy, zawarł pokój z Riazańcami, i zabrał ludzi swoich, których był uwięził Oleg. I posłał do Olega, mówiąc: Nie uciekaj nigdzie, jeno poślij do braci swoich z prośbą by nie pozbawiano cię ziemi ruskiej. I ja poślę do ojca prosić za tobą
. Oleg zaś obiecał tak uczynić. Mścisław zaś powrócił nazad do Suzdala, stamtąd poszedł do Nowogrodu, w swój gród, na prośby przewielebnego biskupa Nikity. To zaś było pod koniec roku 6604 (1096; s. 392—394).
81. Zjazd i ugoda w Lubeczu
Roku 6605 [1097]. Przyszli Światopełk i Włodzimierz, i Dawid Igorowicz, i Wasylko Rościsławicz, i Dawid Światosławicz, i brat jego Oleg, i zebrali się w Lubeczu dla zawarcia, ugody, i mówili do siebie, powiadając: Po co niszczymy ruską ziemię, sami ze sobą zwady wszczynając, a Połowcy w ziemi naszej jątrzą waśnie i radzi są, że między nami są wojny. Złączmy się odtąd w jedno serce i strzeżmy ruskiej ziemi; każdy niech dzierży ojcowiznę swoją: Światopełk — Kijów, Iziasławową ojcowiznę, Włodzimierz — Wsiewołodową, Dawid i Oleg, i Jarosław — Światosławową, i ci, którym Wsiewołod rozdał grody: Dawidowi — Włodzimierz, Rościsławiczom zaś: Wołodarowi — Przemyśl, Wasylkowi — Trembowlę
. I na to całowali krzyż: Jeśli kto odtąd przeciw komu będzie, to przeciw temu będziemy wszyscy i krzyż święty
. Rzekli wszyscy: Niech będzie przeciw temu krzyż święty i wszystka ziemia ruska
. I pożegnawszy się poszli do domu (s. 394—395).
Legenda:
-
List Monomacha do jego kuzyna Olega był pisany prawdopodobnie w 1096 r. i został zamieszczony w tym właśnie miejscu w Powieści minionych lat wersji ławrientiewskiej. Treść listu dotyczy wojny Olega z synami Monomacha Iziasławem i Mścisławem, opisanej niżej w opowiadaniu 88. Monomach nazywa tu swego kuzyna bratem zgodnie z ówczesnym zwyczajem. Określenia „bracia" używano wówczas także w stosunku do wszystkich książąt ruskich, należących do dynastii Rurykowiczów.
-
Mowa o synu Monomacha Iziasławie, który widocznie był jednocześnie synem chrzestnym Olega. O śmierci Iziasława zob. niżej opowiadanie 80.
-
Monomach ze Światopełkiem wyruszyli na Olega, gdy odmówił wzięcia udziału w wyprawie przeciw Połowcom (zob. wyżej opowiadanie 74).
-
W tym miejscu brakuje jakiegoś wyrazu.
-
W tym miejscu Powieści minionych lat wersji ławrientiewskiej zamieszczono trzeci utwór przypisywany Włodzimierzowi Monomachowi — Modlitwę, w której stwierdzono naśladownictwo kanonów pokutnych Andrzeja z Krety, poety religijnego z VII w.
-
Słowa te pochodzą prawdopodobnie od anonimowego autora trzeciej redakcji Powieści minionych lat.
-
Sunklit — bajeczny preparat, zabezpieczający przed ogniem lub żelazem.