Zaproszenie na słowiański festiwal – 30 czerwca 2018 w Muchowie


Kiedy miesiące robią się ciepłe pojawiają się świetne wydarzenia na świeżym powietrzu. Dzisiaj możemy zaprosić czytelników bloga 30 czerwca br na Festiwal Historyczny Pochodzenie Słowian w miejscowości Muchów, w powiecie jaworskim na Dolnym Śląsku. Są to już Sudety a dokładniej Pogórze Kaczawskie, więc ci co lubią góry szczególnie powinni zainteresować się owym festiwalem.

Festiwal jest organizowany przez zwykłych ludzi, którzy interesują się kulturą Polski, kulturą Słowian, są grupą przyjaciół. Wiadomo więc, że festiwal będzie w klimatach bardzo swojskich, co brzmi jeszcze lepiej.

Co na nas czeka na festiwalu? Festiwal oficjalnie rozpocznie się w południe od zabawy. Czyli od turnieju łucznictwa tradycyjnego (z nagrodami)
Później część wykładów naukowych i dyskusji, które jak wiemy często są gorące w naszym środowisku, a będą bardzo interesujące wykłady:
– „Od Sarmatów i Ariów do Słowian. Wspólne korzenie językowe” – dr Piotr Makuch
– „Technologie dawnych Słowian” – dr Wojciech Sawiński
– „Kult jelenia. Wspólne podłoże religii indoaryjskich.” –  mgr Rafał Jakubowski
– „Pochodzenie Słowian wg badań genetycznych” – mgr Adrian Leszczyński

Na koniec część integracyjna czyli koncerty. Można posłuchać głosy ludzi i instrumentów z takich zespołów jak:
– Anna i Włodzimierz Ranoszek – Ballady historyczne przy akompaniamencie liry korbowej;
– Katarzyna Misiak – Pieśni zebrane przez etnografa Oskara Kolberga;
– Międzynarodowy Zespół AR PO DE – Muzyka Świata (grupa składa się z reprezentantów krajów tj. Armenia, Polska, Niemcy)
– na koniec o północy koncert niespodzianka 🙂

Kontakt z organizatorami to Diana Jakubowska, poprzez:
EMAIL: zadenqba@wp.pl oraz
TEL: 787 061 567

Poniżej przedstawiam link do fragmentu wykonania przez zespół ARPODE.

A tutaj link do wydarzenia na Facebook:
https://www.facebook.com/events/395749950852480/permalink/401145536979588/

Zapraszamy!!!

PS. Poniżej oryginalne zaproszenie 🙂

P8min       zaproszenie wiecs info
 

 

 

 

 

1277731025WulkanyPogorza_Kaczawskiego.jpg

70 komentarzy do “Zaproszenie na słowiański festiwal – 30 czerwca 2018 w Muchowie

      • Idealni nie są. Sam podważam pewne ich wywody. Jednakże nic nie stoi na przeszkodzie aby spotkać się i podyskutować na żywo, a nie w internetach? Zresztą festiwal to także muzyka i pokaz staro-słowiańskiej kultury.

      • Makuch jest wykładowcą na UJ doktorem historii. Adrian Leszczyński rzeczywiście jest prawnikiem.

      • Adrian Leszczyński nie udaje naukowca. Wykłady może wygłaszać każdy.

      • Dragomira, na wykład zostałem zaproszony przez organizatorów. Sam się na niego nie pchałem i nie prosiłem nikogo, abym mógł tam pojechać i przedstawić badania genetyków – nie swoje, ale światowej sławy naukowców. Poza tym, jak ktoś nie ma jak mnie merytorycznie zagiąć, to ucieka się do nieudolnych prób ataków personalnych. Świadczy to o słabości takiego interlokutora, który tym samym pokazuje swoją bezradność w kwestiach merytorycznych. Zauważyłem, że turboprypeciom, gdy zaczyna brakować argumentów w rozmowie ze mną, to zawsze pytają o moje wykształcenie, o to co robię, czy pracuje na uczelni itp. Jakie to ma znaczenie, skoro nt. etnogenezy Słowian mam wiedzę większą od niejednego historyka pozbawionego samodzielnego myślenia?

    • Możesz wytłumaczyć co jest pseudonauką? Czy najnowsze naukowe prace polskich i zagranicznych genetyków są dla ciebie pseudonauką? Nie pasują ci te prace oparte na zaawansowanych technologicznie badaniach nowoczesnych dziedzin nauki do hitlerowskiej ideologii głoszącej, że między 4 a 6 wiekiem n.e. nastąpiła wielka fizyczna wymiana ludności na ziemiach polskich?

      • Powyższy komentarz kieruję do niejakiego Setha, głosiciela prypeckich bredni zrodzonych w chorych głowach prymitywnych 19-wiecznych prusackich propagandystów i z taką zajadłością głoszonych przez bankrutujące grono zakompleksionych polskojęzycznych miernot.

    • Dla mnie Adrian Leszczyński jest autorytetem, a nazistowscy kossinowcy typu Łukasz Fabia, Marcin Przybyła, Henryk Słoczyński to paranaukowi turboprypeciarze wierzący w urojenia bagienne. Pozwolę sobie zacytować Pana Adriana Leszczyńskiego: „Jeszcze mam takie pytanie do pana historyka Romana Żuchowicza. Podejrzewam, że teoria allochtoniczna jest mocno udokumentowana przez różne źródła pisane. Wobec tego pewnie są liczne przykłady dawnych kronik, które jasno i bezsprzecznie opisują przybycie Słowian na ziemie polskie i połabskie w VI-VII w. n.e. z bagien Prypeci. Myślę, że skoro akademicy na uniwersytetach tak silnie wierzą w te niezaprzeczalne „mądrości”, to źródeł pisanych na temat przyjścia dzikich Prypeciów z bagien powinno być bardzo wiele. Proszę mi podać, Jaśnie Imć Szanowny Panie Historyku Piromanie przykłady tych kronik wraz z cytatami. Mądry pan historyk zapewne dysponuje wiedzą na ten temat i pewnie sporo takich przykładów poda. Mam nadzieję, że mnie i nas wszystkich oświeci tymi licznymi przykładami Prypeciów przybywających w łapciach na polskie ziemie w VI w. opisanych w dawnych źródłach pisanych”

  1. Powinniście jeszcze zaprosić panów Bieszka i Szydłowskiego. Żeby „podyskutowali” o pochodzeniu IndoSłowian od Reptilian czy z planety Gobi. Dzięki takim jak oni i pan Adrian Słowiańszczyzna już teraz kojarzy się z oszołomami i kosmitami. A Pan Makuch to synonim hochsztaplerki i ignorantyzmu, bierze się za coś o czym nie ma bladego pojęcia. Robicie złą robotę.

    • Nie mieszaj mnie błaźnie do reptilian czy planety Gobi. Mój wykład na zlocie w Muchowie będzie oparty o kilka najnowszych prac naukowych nowoczesnych dziedzin nauki, o których taki gamoń jak ty nie ma zielonego pojęcia. Poza tym nie jest twoją sprawą kto kogo na jaki zlot zaprasza. To nie twoja sprawa i niegrzecznie jest wtrącać się w sprawy gospodarza i próbować dyktować mu kogo ma do siebie zapraszać. To nie są czasy hitlerowskie, że ktoś siłą będzie drugiemu dyktował co ma robić, co ma głosić i co ma myśleć.

    • To chyba Pan nie ma pojęcia o czym mówi i miesza wszystko że wszystkim.
      Szydłowskiego nikt odrobinę zorientowany w temacie nie traktuje poważnie. Owszem, czasami znajduje w kronikach ciekawostki, ale trzeba go sprawdzać, bo często zmyśla, twierdzi, iż w kronice jest coś napisane, czego tam w rzeczywistości nie ma. On tworzy alternatywną, własną, szydłowską, fantastyczną wersję historii. Próbka, tytuł rozdziału w jego książce – Greckie pochodzenie Polaków (lub Słowian nie pamiętam szczegółów) od synów Noego. ???!!! On wszystko odnosi do Biblii. Nie uznaje genetyki, bo nie zgadza się z Biblią. Cóż, papier jest cierpliwy,a internet jeszcze cierpliwszy.
      Bieszk zrobił coś bardzo wartościowego, znajdując ważne informacje w wielu różnych kronikach, tłumacząc je i publikując ich fragmenty w swojej książce. Niestety znacznie paskudzą ją fantastyczne wtrenty rodem z Denikena, którego zresztą chyba jest fanem, bo wcześniej opublikował książkę podobną w treści do prac Denikena. Ponadto Pan Bieszk, jest na bakier z historią i genetyką, on siedzi tylko w kronikach. Historia to nie tylko kroniki, a koronki to propagandówki. Trzeba porównywać to co jest w nich napisane z innymi źródłami. Dlatego Bieszk, wbrew genetyce twierdzi, że Słowianie przybyli z Elamu.
      Adrian Leszczyński nic od siebie nie wymyśla. Robi kopiuj – wklej z prac innych, a że są to prace naukowe, genetyków, językoznawców, historyków to jest to rzetelne. Zarzuty w stosunku do Adriana są raczej o to, że nie wyciąga własnych wniosków. Jego artykuły to zbiór danych, ale brak ich interpretacji, wniosków.
      Dr. Makuch to jedyny w tym gronie naukowiec, historyk. Wielu Turbosłowian zarzuca mu zachowawczą postawę, czy wręcz mataczenie, gdy znajduje zapożyczenia odirańskie w języku słowiańskim. Jego poglądy na pewno nie są turbosłowiańskie wręcz przeciwnie.

  2. Pan Adrian to ich wielki przyjaciel. Więc zapraszacie „genetyka” z ich stajni. Co na to reszta środowiska rodzimowierczego?

    • Masz duży ból że pan Adrian Leszczyński został zaproszony, z miejsca imprezę skreślasz jakby zaproszeni byli wszyscy zwolennicy bieszkizmu.

      A co do rodzimowierstwa… nie należy bezwzględnie łączyć wiary z badaniami naukowymi (bez względu na to czy są to badania i wiedza akademicka czy hobbystów – amatorów).

      Z tego co poznałem, to powyższy festiwal nie ma wiele wspólnego z rodzimowierstwem słowiańskim.

      • Popieram Lechosława, Rodzimowiercy i Turbosłowianie to dwa odrębne środowiska, rzadko kto należy do nich obu. Wśród Turbosłowian dominują liczebnie chrześcijanie. Większość Rodzimowierców natomiast, jest spod znaku Słowian w łapciach, podartej koszulinie i z kołtunem na łbie.

      • Oj Dragomira, nie przesadzaj. Rodzimowiercy to ludzie wierzący w wielu Bogów, Rodzimowiercami jest wielu inżynierów, biologów, czy też prawników. Ludzie poważni. Oczywiście z drugiej strony jest też wielu muzykanów czy też nawróconych humanistów. Tych drugich jest dużo więcej, ale to w każdej wierze jest tak że umysły ścisłe nie biorą wiary tak samo jak umysły humanistyczne.

      • @Lechosław
        Tak, ani Rodzimowiercy, ani Turbosłowianie nie są monolitem. Obie te grupy są różnorodne, obie, a zwłaszcza Turbosłowianie, dopiero się tworzą ewoluują. Jednak niestety część Rodzimowierców ma chrześcijańskie wydruki o Słowianach. Widać to gdy w odtwórstwie przedstawiają życie Słowian, ich ubrania, sprzęty, jako prymitywne.

      • @Lechosław
        Niestety, są nawet odłamy Rodzimowierców, które próbują z wiary Słowian zrobić religię na wzór chrześcijaństwa. Dogmaty, przykazania, hierarchia duchownych. tak silne są u nich chrześcijańskie wdróki.

      • Rodzimowierstwo przed 1000 lat także nie było monolitem. Każda gromada ludzi miała inną strukturę władzy duchowej. Jednak łączyło ich jedno, wiara w wielu bogów. Z naciskiem na jednego z nich.

        Ja wiele razy pisałem w artykułach że należy z religii ludzi odkryć całun chrześcijaństwa, bo pod tym całunem jest właśnie wiara w wielobóstwa.

        Szczególnie jest to widoczne w świętach w tradycji wiejskiej, a na wsiach właśnie u ludzi najmniej wykształconych bardzo długo zachowywała się wiara w bogów, demonów słowiańskich. Nawet oni o tym nie wiedzieli.

        Jakoś nie doczytałem, ani nie słyszałem nigdzie o grupie rodzimowierców z oficjalnymi dogmatami czy przykazaniami?
        Z tymi co ja się otaczam i nie tylko tych z Polski, ale także z Czech i Słowacji, to nie ma czegoś takiego.

    • Poza tym nie pisz na mój temat kłamstw. Nie znam ani pana Bieszka ani pana Szydłowskiego. Nigdy z żadnym z nich nie rozmawiałem ani osobiście ani poprzez jakiekolwiek środki komunikacji. Nigdy też nie słyszałem, aby którykolwiek z nich cokolwiek o mnie wspominał.

      • @Adrian Leszczyński
        Oni wrzucają wszystkich jednego wora dla nich: słowo Lechia == worek Turbosłowianie. To tak jak u „totalnej opozycji” każdy kto powie „jestem dumny z Polski” traktowany jest jako zwolennik PiS.

    • Co do odtwórstwa, to zgadza się. Ale to są rekonstruktorzy. I takie ich prawo oraz hobby aby żyć prymitywnie w stosunku do naszych czasów.

      Rodzimowiercy normalni przychodzą na obrzędy normalnie obrani, czasem ktoś ubierze strój, ale tylko pod główny obrzęd, na biesiadę go zdejmują.
      Ale ogólnie świętujemy wśród elementów nowoczesnych, np. wynajmujemy lokal na biesiadę, albo obrzędy są w domowym środowisku, rodzinnie. To nie ma znaczenia.

      Ogólnie są:
      – Rodzimowiercy (tacy jak ja)
      – Rodzimowiercy rekonstruktorzy
      – i rekonstruktorzy rodzimowierstwa :p

  3. Tu https://skrbh.wordpress.com/2018/05/14/122-iii-festiwal-historyczny-w-muchowie-czyli-czy-to-szansa-na-wiekopomne-starcie-allo-allo-przeciw-auto-na-gruncie-rzekomych-tzw-zapozyczen-od-iranskich/ wypowiedz organizatora:
    rafał jakubowski poray
    2018-05-15 o 05:38

    W sumie nie pozostało mi jak podziękować za tę swoistą formę reklamy, Dziękuje zatem:)
    chciałbym dodać jednak, że dyskusję, wymianę argumentów, które jak mam nadzieję zmierzają w stronę obiektywnego poznania historii można, a być może nawet należy toczyć mniej „darwinistycznymi” metodami, a bardziej przypominającymi wiece. Co za tym idzie nie skłaniam się ku krzewienia postawy opartej na zacietrzewieniu, gdyż ta co najwyżej doprowadzi do kolejnych podziałów (a takich nam jak widać w ojczyźnie nie brakuje). Z doświadczenia wiem i wierze w to głęboko, że ludzie w zdecydowanej większości maja jednak skłonność do refleksji i samokontroli, wystarczy tylko nie podsycać lub wyolbrzymiać wzajemnych antagonizmów. Ostatnie 30 lat obserwacji (i czynnego uczestnictwa) życia politycznego i społecznego w naszym kraju według mnie dowodzi, że polityka „dziel i rządź” doskonale doprowadziła do neutralizacji szeregu środowisk opozycji antysystemowej. W rezultacie tak jakby zmierzamy (wodzeni na sznurku) do istnienia szeregu „środowisk” opozycyjnych, lecz jednoosobowych i doskonale wyalienowanych, przez co zgoła nieskutecznych i śmiesznych zarazem, gdyż topiących się wzajemnie w przysłowiowej łyżce wody i opluwających przy lada okazji.
    My proponujemy platformę porozumienia, merytorycznej dyskusji, wymiany poglądów, co z tego wyniknie czas pokaże, pozdrawiam Rafał Jakubowski

    może do niego należy skierować wątpliwości

  4. Jako organizator nie pozostaje mi nic innego jak zabrać głos
    Wydaje mi się, że w przytoczonej przez Dragomirę (mam nadzieję że dobrze odmieniłem) mojej wypowiedzi zawarte jest sedno i motyw przewodni naszej imprezy. Zależy nam na tworzeniu platformy dialogu i dyskusji naukowej. Jednym z celów jest również tworzenie grup podejmujących wspólne prace badawcze. Proponowałem parokrotnie (na kilku blogach) takie działania ale jak na razie bez rezultatu. Obawiam się że takiego podejścia właśnie na poziomie naukowym czy okołonaukowym brakuje, ponieważ jak uważamy w obszarze tematów związanych ze Słowiańszczyzną, za dużo jest „Atlantydy”, „reptylionów” itp poglądów mających więcej wspólnego z new agem niż poszukiwaniem źródeł korzeni naszej wiary i kultury. Naszym przesłaniem jest sięganie bezpośrednio do źródeł ich weryfikacja i zestawianie, nie zaś interpretacja interpretacji źródeł. Na tym polega między innymi nasza praca badawcza. Często też zaznaczamy że bez znaczenia są dla nas dzielenie na turbosłowian, rodzimowierców, odtwórców itd. Zapraszamy do dyskusji, badań. Zapraszamy na Festiwal. Wyrażam także gotowość (może nie z dnia na dzień) odpowiedzenia na wszelkie pytania i wątpliwości. rafał jakubowski

    • Panie Rafale, problem polega na tym, że środowisko allochtonistów nie jest zdolne do dyskusji i do jakiegokolwiek zbliżenia stanowisk, a tym bardziej do przyjęcia argumentów wynikających z najnowszych odkryć naukowych. Zresztą nie dziwię im się, że tak zaciekle bronią swoich niedorzecznych archaizmów. Jakiekolwiek przyjęcie z ich strony argumentów drugiej strony sporu wywoła lawinę, której tak panicznie się boją. W konsekwencji doprowadzi to do totalnej kompromitacji allochtonizmu (która i tak jest nieunikniona), a co za tym idzie – do kompromitacji ich samych. Te środowisko jest w „przededniu” kompromitacji i bankructwa intelektualnego. I dlatego nie jest zdolne do dyskusji i do zmiany stanowiska.
      Tutaj jest walka „na śmierć i życie”. Zwycięzca bierze wszystko, przegrany wszystko traci. Osobiście nie mam wątpliwości kto w tym sporze będzie zwycięzcą, a kto totalnym przegranym. I dlatego nie boję się żadnej dyskusji z drugą stroną. Mam bowiem poczucie siły, racji i wyższości w stosunku do nich. Wiem, że to mało skromne, co napisałem, ale takie mam naprawdę odczucia.

    • Przemowa jak u polityka, czyli na okrągło. Pozornie bardzo ładnie to wygląda, tylko gdy zacząć logicznie rozważać poszczególne zadania, to już zaczyna wyglądać trochę gorzej.
      „Zależy nam na tworzeniu platformy dialogu i dyskusji naukowej. Jednym z celów jest również tworzenie grup podejmujących wspólne prace badawcze.”
      Fajnie, tylko jak Pan to sobie wyobraża, że grupa badaczy amatorów zostanie zgromadzona w jakimś miejscu w realu, robiącym w danym momencie za instytut badawczy? To raczej nie realne, bo mieszkamy w różnych regionach Polski i Europy. Tworzenie się takich grup jest możliwe tylko w internecie. Komunikacja pomiędzy badaczami amatorami odbywa się przez internet. To się dzieje od dawna, samo, bez pomocy samozwańczych organizatorów, którzy nic nie wnoszą. Polega to na tym, iż taki badacz publikuje swój artykuł z informacjami – danymi oraz wnioskami, które z nich wyciągnął. Czytelnicy – internauci komentują przedstawiając własne wnioski, dodając informacje, lub wytykając autorowi ewentualne błędy merytoryczne, bądź logiczne.
      Są też tacy publicyści, jak Adrian Leszczyński, który w artykule wpisuje tylko dane, a wnioski wyciągnijcie sobie czytelnicy sami, i najlepiej wpiszcie mi je w komentarzach. Jest w tym pewne cwanictwo, sposób na wyciąganie informacji. Świadczy to też o tym, że Adrian nie jest umysłowo zdolny do wyciągnięcia samodzielnych wniosków.
      Ponadto badacze – armatorzy, komunikują się że sobą nawzajem prywatnie, w mailach, na Skype, telefonicznie, a także na spotkaniach w realu (zloty, zjazdy, zgromadzenia członków stowarzyszen, lub grupek znajomych, przyjaciół).

      • Droga Dragomiro, chyba za bardzo skupiłaś się na moich dwóch ostatnich artykułach, w których było dużo danych genetycznych i wnioski przedstawione przez genetyków i blogerów biegłych w genetyce. Dlatego chyba piszesz, że nie jestem „umysłowo zdolny do wyciągania wniosków”. Te określenie z Twojej strony wyszło mocno niefartowne i tym samym nieeleganckie. Sama Twoja analiza mojego umysłu jest zgoła nieprawdziwa. Nie uważam siebie za kogoś kto byłby niezdolny do wyciągania jakichkolwiek wniosków. Wystarczy poczytać większość z moich artykułów, aby przekonać się, że sam wyciągam tam wnioski nierzadko wręcz rewolucyjne. Wspomnę choćby ostatni artykuł „Sarmaci, Germanie i Słowianie”, gdzie logicznie wyprowadzam wnioski z różnych dawnych zapisów kronikarskich. Również artykuł „Języki Słowiańskie a haplogrupa R1a” jest dowodem na to, że wyciąganie logicznych wniosków łącząc różne dziedziny nauki nie jest mi obce. Dlatego uważam, że w swej mało obiektywnej i kompletnie nieprawdziwej ocenie mojej osoby wyraźnie się zagalopowałaś. Nieładnie…

      • Nie przesadzałbym z tym brakiem możliwości spotykania się. Po prostu większość ludzi zainteresowany, nawet amatorskich badaczy (czy robią to dobrze, czy źle nie ma znaczenia) także ma pracę, rodzinę i nie ma czasu na wyjazdy.

        Jednakże, wcześniej czy później tacy ludzie zaczną się jednak zrzeszać na debaty poza internetowe. Ludzie potrzebują mieć więcej okazji oraz czasu na spotkanie.

      • To zależy jaki sobie cel postawimy. To co pani przedstawia to raczej tworzenie środowisk typu towarzystwa wzajemnej adoracji itp. koterii, które funkcjonują wyłącznie we własnym sosie. W dobie cywilizacji informatycznej doszliśmy niestety do sytuacji, w której mylimy wymianę informacji mailowych z komunikacją. Nie zastąpi to według mnie personalnych spotkań. Po wtóre moim przesłaniem jest nadzieja na kształtowanie środowiska podejmującego badania, nie zaś wymieniającego się informacjami. To znacząca różnica. na tyle istotna na ile właśnie jest różnicą między nauką a towarzystwem wzajemnej adoracji.
        Proszę zrozumieć nie jest to z mojej strony żaden personalny przytyk, ale niestety realna ocena środowiska. Aby stworzyć nowe podejście do nauki należy tworzyć grupy badawcze. czy jest to technicznie możliwe czy nie to osobna sprawa, do której dojdzie dopiero wówczas gdy zrozumiemy potrzeb ukształtowania takich działań, a jak na razie nie dostrzegam zbyt często takiego podejścia. Przewaga allo nad auto, wynika z kilku obszarów: przewagi medialnej (mass media, uczelnie, itp), przewagi finansowej, która ma źródło zewnętrzne i której nie przeskoczymy, mają również techniki i metody określane mianem nauki. więc tak na prawdę droga przed nami daleka. Jednocześnie pokazuje to jakie braki należy eliminować oraz do czego dążyć

      • I ja się zgadzam z takim podejściem, dlatego widząc email z zaproszeniem na festiwal, od razu zauważyłem że to zupełnie inna forma przekazania wymiany wiedzy niż zwykłe pogadanki.

        Myślę, że takie spotkania mogą wyklarować prawdziwe grupy które są dalekie od fanatyzmu.

      • @Adrian Leszczyński
        Poczytaj, co jest napisane w komentarzach do tych artykułów.
        Prywatnie Aduś Cię lubię, ale moja opinia o Twoich artykułach jest taka, jak wyżej napisałam. Sorki, ale nie zawsze, i nie wszyscy będą Cię głaskać po główce.

      • @rafał jakubowski poray
        „Po wtóre moim przesłaniem jest nadzieja na kształtowanie środowiska podejmującego badania, nie zaś wymieniającego się informacjami.” … „należy tworzyć grupy badawcze”
        Tak dokładniej, to jak Pan to sobie to wyobraża? Jak to miałoby wyglądać, na czym polegać?
        „czy jest to technicznie możliwe czy nie to osobna sprawa, do której dojdzie dopiero wówczas gdy zrozumiemy potrzeb ukształtowania takich działań”
        Czyli jednak na okrągło, żadnych konkretów.

      • Dro(a)ga Dragomiro,
        Nie zgadzam się z Twoim zarzutem, wobec Adriana, jest nieprzemyslany.
        Ja potwierdzam zdanie Adriana, że potrafi On myśleć samodzielnie.
        Powiem więcej, dajcie mi takich 10 Adrianów, a zmienię historię badań nad Słowianami.
        Albo jednego, ale takiego, który nie ma innych zajęć i może się poświecic tym badaniom.
        Musimy się jednoczyć, a nie oskarżać się wzajemnie.
        BARDZO TEŻ PODOBA MI SIĘ PEWNOŚĆ SIEBIE ADRIANA.
        NIE JEST TO ZAROZUMIALSTWO, TYLKO ŚWIADOMOŚĆ WŁASNEJ WIEDZY / VEDY, CZYLI ZNAJOMOŚCI TEMATU !!!
        Czego wszystkim życzę.

      • @Marian Nosal
        To zmieniaj historię badan nad Słowianami. Kto Ci broni?

      • @Dragomira, Mój spór ze Skribhą związany z artykułem „Sarmaci, Germanie i Słowianie” dotyczył właśnie wniosków. On na podstawie swojej wiedzy wyciąga inne wnioski co do tego kim byli Sarmaci, ja wyciągam inne. Zatem już ten fakt pokazuje, że Twoje zarzuty pod moim adresem, że „umysłowo jestem niezdolny do wyciągania wniosków” są skrajnie absurdalne. Poza tym sformułowanie, którego użyłaś jest obraźliwe wobec mnie. Powiem nieskromnie, że ja niczego nie muszę udowadniać, bowiem cała moja dotychczasowa działalność w kwestii pochodzenia Słowian jest wyciąganiem wniosków z różnych badań różnych dziedzin nauki. Mój artykuł o słowiańsko brzmiących imionach dawnych Germanów nie stworzyłby człowiek, który nie umie łączyć faktów i wyciągać z nich wniosków. Dlatego myślę, że „troszkę” się samozaorałaś pisząc obraźliwe nonsensy pod moim adresem.
        Poza tym jestem pełen uznania wobec tego, co robi Rafał Jakubowski. Robi co może, aby uświadamiać nie tylko ludzi nieświadomych, ale by uświadamiać oponentów. Zloty przez niego i jego zonę organizowane właśnie temu celowi wg mnie mają służyć. Brawo, Panie Rafale!

      • Dziękuję Marianie za Twoje słowa. Pozdrawiam serdecznie! Przy okazji wspomnę, że za kilka dni, a konkretnie 29 i 30 maja będzie mieć miejsce konferencja naukowa w Poznaniu, na której swe prelekcje wygłoszą m.in. prof. Janusz Piontek (antropolog – autochtonista) oraz Ireneusz Stolarek – genetyk z zespołu M. Figlerowicza, zajmujący się badaniem kopalnych szczątków dawnych mieszkańców Polski. Pasjonaci skupieni na forum histmagu liczą na jakieś nowe, przełomowe informacje w tej kwestii.

    • Musiałam przerwać z przyczyn wyższych c.d.:
      „w przytoczonej przez Dragomirę (mam nadzieję że dobrze odmieniłem)”
      Dobrze Pan odmienia. Słowiańskie imiona łatwo odmieniać jeśli ktoś jest obeznany z językiem polskim. Dragomira, tą Dragomirę tej Dragomiry, z Dragomirą, Dragomiro itp.
      „Proponowałem parokrotnie (na kilku blogach) takie działania ale jak na razie bez rezultatu.”
      Jakoś mi to umknęło, ale cóż nie jestem wszechwiedząca.
      „ponieważ jak uważamy w obszarze tematów związanych ze Słowiańszczyzną, za dużo jest „Atlantydy”, „reptylionów” itp poglądów mających więcej wspólnego z new agem niż poszukiwaniem źródeł korzeni naszej wiary i kultury”
      My to kto? Jakieś gremium, które będzie nam mówić jakie poglądy są słuszne? Moim skromnym zdaniem, niech każdy sam sobie odsiewa „Atlantydy” i „reptyliony”. Inna sprawa, że ludzie potrzebują mieć wiedzę, aby umieć odsiać ziarno od plew.
      „Naszym przesłaniem jest sięganie bezpośrednio do źródeł ich weryfikacja i zestawianie, nie zaś interpretacja interpretacji źródeł.”
      Źródła bez interpretacji, to tylko kopiuj-wklej.
      Nie chodzi mi o interpretację interpretacji źródeł, tylko o wyciąganie wniosków z tych źródeł. (Pisząc źródła mam na myśli wszelkie źródła wiedzy, z wynikami badań genetycznych na czele, a nie tylko teksty źródłowe.) Garstka ludzi rozumie, o co w genetyce populacyjnej chodzi. Dlatego podawanie im samych danych jest niewystarczające. – Człowiek znaleziony tu miał haplogrupę taką, ludność tej kultury miała haplogrupę taką, współcześni mieszkańcy tego kraju mają hapogrupę taką. Wnioski wyciągnijcie sami. – Niestety, tak można mówić/pisać do bardzo wąskiego grona zorientowanych w temacie, reszta, gdy tego słucha/czyta, czuje się jak na przysłowiowym tureckim kazaniu. Właśnie taki jest problem m.in. z Adrianem, on pisze dla wąskiego grona pasjonatów o dużej wiedzy w temacie. Kiedyś zrozumiałam, ze sama popełniam ten błąd. W rezultacie garstka osób szwargocze coś o haplogrupach, sznurowcach, jamowcach itp., a reszta się zastanawia, o czym oni pierniczą.
      „Często też zaznaczamy że bez znaczenia są dla nas dzielenie na turbosłowian, rodzimowierców, odtwórców itd.”
      To Pan chyba nie rozumie znaczenia tych pojęć. Zresztą nie tylko w tym punkcie mam wrażenie, że Pan ma nikłe pojęcie na tematy, na które się Pan wypowiada.
      „Zapraszamy do dyskusji, badań. Zapraszamy na Festiwal.”
      Obawiam się, że to próba łączenia wody z ogniem. Poważna dyskusja na temat prowadzonych badań dr. Makucha z Adrianem, toczyłaby się na takim poziomie, że większość uczestników festiwalu, nic z tego nie rozumiejąc, odeszłaby znudzona. Żeby większość średnio zainteresowanych coś zrozumiała, trzeba im podać wnioski, do tego jeszcze w przystępny sposób. Żeby ich zainteresować potrzeba ciekawej narracji. Poważni historycy, naukowcy mówią, że historyk musi umieć tworzyć spójną historię ze strzępków informacji. Musi mieć więc trochę fantazji, żeby stworzyć historię z danych, i oczywiście zdolność logicznego myślenia, aby ta historia, była możliwie prawdopodobna, bliska prawdzie. Stuprocentowej prawdy, zwłaszcza o czasach bardzo odległych, nigdy nie poznamy, to tylko prawdopodobieństwa.

    • @rafał jakubowski poray
      Musiałam przerwać z przyczyn wyższych c.d.:
      „w przytoczonej przez Dragomirę (mam nadzieję że dobrze odmieniłem)”
      Dobrze Pan odmienia. Słowiańskie imiona łatwo odmieniać jeśli ktoś jest obeznany z językiem polskim. Dragomira, tą Dragomirę tej Dragomiry, z Dragomirą, Dragomiro itp.
      „Proponowałem parokrotnie (na kilku blogach) takie działania ale jak na razie bez rezultatu.”
      Jakoś mi to umknęło, ale cóż nie jestem wszechwiedząca.
      „ponieważ jak uważamy w obszarze tematów związanych ze Słowiańszczyzną, za dużo jest „Atlantydy”, „reptylionów” itp poglądów mających więcej wspólnego z new agem niż poszukiwaniem źródeł korzeni naszej wiary i kultury”
      My to kto? Jakieś gremium, które będzie nam mówić jakie poglądy są słuszne? Moim skromnym zdaniem, niech każdy sam sobie odsiewa „Atlantydy” i „reptyliony”. Inna sprawa, że ludzie potrzebują mieć wiedzę, aby umieć odsiać ziarno od plew.
      „Naszym przesłaniem jest sięganie bezpośrednio do źródeł ich weryfikacja i zestawianie, nie zaś interpretacja interpretacji źródeł.”
      Źródła bez interpretacji, to tylko kopiuj-wklej.
      Nie chodzi mi o interpretację interpretacji źródeł, tylko o wyciąganie wniosków z tych źródeł. (Pisząc źródła mam na myśli wszelkie źródła wiedzy, z wynikami badań genetycznych na czele, a nie tylko teksty źródłowe.) Garstka ludzi rozumie, o co w genetyce populacyjnej chodzi. Dlatego podawanie im samych danych jest niewystarczające. – Człowiek znaleziony tu miał haplogrupę taką, ludność tej kultury miała haplogrupę taką, współcześni mieszkańcy tego kraju mają hapogrupę taką. Wnioski wyciągnijcie sami. – Niestety, tak można mówić/pisać do bardzo wąskiego grona zorientowanych w temacie, reszta, gdy tego słucha/czyta, czuje się jak na przysłowiowym tureckim kazaniu. Właśnie taki jest problem m.in. z Adrianem, on pisze dla wąskiego grona pasjonatów o dużej wiedzy w temacie. Kiedyś zrozumiałam, ze sama popełniam ten błąd. W rezultacie garstka osób szwargocze coś o haplogrupach, sznurowcach, jamowcach itp., a reszta się zastanawia, o czym oni pierniczą.
      „Często też zaznaczamy że bez znaczenia są dla nas dzielenie na turbosłowian, rodzimowierców, odtwórców itd.”
      To Pan chyba nie rozumie znaczenia tych pojęć. Zresztą nie tylko w tym punkcie mam wrażenie, że Pan ma nikłe pojęcie na tematy, na które się Pan wypowiada.
      „Zapraszamy do dyskusji, badań. Zapraszamy na Festiwal.”
      Obawiam się, że to próba łączenia wody z ogniem. Poważna dyskusja na temat prowadzonych badań dra. Makucha z Adrianem, toczyłaby się na takim poziomie, że większość uczestników festiwalu, nic z tego nie rozumiejąc, odeszłaby znudzona. Żeby większość średnio zainteresowanych coś zrozumiała, trzeba im podać wnioski, do tego jeszcze w przystępny sposób. Żeby ich zainteresować potrzeba ciekawej narracji. Poważni historycy, naukowcy mówią, że historyk musi umieć tworzyć spójną historię ze strzępków informacji. Musi mieć więc trochę fantazji, żeby stworzyć historię z danych, i oczywiście zdolność logicznego myślenia, aby ta historia, była możliwie prawdopodobna, bliska prawdzie. Stuprocentowej prawdy, zwłaszcza o czasach bardzo odległych, nigdy nie poznamy, to tylko prawdopodobieństwa.

      • ciesze się że poprawnie odmieniłem Pani nick i tym samym Pani nie uraziłem, moja obawa nie wynika z braku znajomości gramatyki (ciesze się też że Pani taką posiada), lecz z faktu, że wiele osób w swoich nickach używa różnej składni i odmiany, więc nie zawsze wiadomo z kim ma się do czynienia, to tak a’propos tzw. komunikacji przez techniki cyfrowe, przypomnę że 70% informacji w komunikacji to źródła niewerbalne (mimika, postawa itp.) stąd komunikowanie się wyłącznie przez internet czy sms jest bierne i niestety powoduje sporo nieporozumień
        rozumiem że oczekuje Pani ode mnie scenariusza czy projektu działań metodologicznych na stronie tego forum? myślę że nie na tym etapie, przede wszystkim muszą znaleźć się osoby które chcą wspólnie dokonywać badań i wydawać publikacje, tymczasem przelewamy puste słowa
        istotnie umknęło jak widać Pani kilka moich propozycji, jedna z nich dotyczyła utworzenia grupy podejmującej rzetelne badania nad Księga Prokosza, interpretacji treści w oparciu o dostępna dziś wiedzę. Dla wielu Księga ta wpisuje się w pewien „mit założycielski” lecz dobrze byłoby dociec że jest to coś więcej niż fikcja. Dotychczasowe badania Księgi są dość archaiczne (Lelewel) i stronnicze, więc potrzeba wydaje się zasadna.
        cytat: „ponieważ jak uważamy w obszarze tematów związanych ze Słowiańszczyzną, za dużo jest „Atlantydy”, „reptylionów” itp poglądów mających więcej wspólnego z new agem niż poszukiwaniem źródeł korzeni naszej wiary i kultury”
        My to kto? Jakieś gremium, które będzie nam mówić jakie poglądy są słuszne? ”
        proszę Pani my – to Słowianie (nie reptylioni ani tajemnicze gremium), to jak mniemam wynika z treści
        „To Pan chyba nie rozumie znaczenia tych pojęć. Zresztą nie tylko w tym punkcie mam wrażenie, że Pan ma nikłe pojęcie na tematy, na które się Pan wypowiada.” – dziękuję za krytykę jak jednak mniemam bez zasadną, gdyż nie dałem jak dotąd powodów aby wyrażać takie jak Pani pochopne i mocno dyskredytujące, personalne opinie. Proponuję sprowadzać się do treści merytorycznych wypowiedzi, nie zaś personalnych przytyków ponieważ (cytat) „ale cóż nie jestem wszechwiedząca.” może się wydać nieco banalne. a nasza rozmowa spełznie na niczym
        kwestionuje Pani zasadność dyskusji i Festiwalu zanim do nich doszło, uważam że jest to kolejna forma dyskredytacji która Pani stosuje, nie wiem tylko czemu ma to służyć, osobiście wolę próbować konstruktywnych prób dyskusji i na bazie tego realnych działań niż negacji dla negacji
        nauki i badań (poza tym z czym mamy do czynienia z obecna nauką w wielu dziedzinach) nie powinno się budować na interpretacjach interpretacji faktów i źródeł często bez znajomości samych źródeł. Tak to najczęściej wygląda. Że pewien autorytet wypowie jakąś opinię na temat źródła a następnie nikt już nie bada źródła lecz wszyscy powtarzają „autorytet”. To jest moim zdanie zaprzeczenie naukowego podejścia. O to mi chodziło, jeśli nie wyraziłem się zbyt jasno. Zgadzam się, że dla szerokich gremiów nie posiadających wiedzy specjalistycznej należy przekazywać treści mniej skomplikowane, ale z drugiej strony uważam, że należy przekazywać wiedzę podwyższając poprzeczkę nie ją zaniżając (co czyni popkultura z edukacja na czele)

  5. Doświadczenie (także to obecne) uczy, że pojawiają się i będą się pojawiać ludzie odchodzący od allo i w myśl filozofii strategii dobrze im zostawić pewną drogę odwrotu.
    Aczkolwiek to co napisałem odnosi się bardziej do rozdrobnionego i wielu miejscach poróżnionego ruchu auto, w którym jest nie mało osób również nie potrafiących podjąć dyskusji. Jeśli mogę zdobyć się na pewien dystans to bardzo często po obu stronach widzę zacietrzewienie i fanatyzm, zaciemniający niejednokrotnie obiektywizm. Oczywiście różnie motywowany ale znacząco utrudniający porozumienie, jeśli nie między wiadomymi, skrajnymi opcjami, to nawet w obszarze auto. Odnoszę wrażenie, że w tym przypadku różnorodność nie świadczy o sile.

    • Panie Rafale, uważam podobnie jak Pan, że ludziom odchodzącym od allochtonizmu należy dać drogę odwrotu, aby umieli wyjść z tego prypeckiego bagienka z twarzą. Natomiast osoby, które szydzą z amatorów próbujących na w własną rękę odkłamywać historię, sami sobie tę furtkę zamykają. Antagonizują się i okopują w swoich fanatycznych poglądach i sami skazują się na totalną klęskę.
      Ja we wszystkim nie zgadzam się nawet z moimi znajomymi autochtonistami, z którymi wiele razy dyskutowałem. Wystarczy wspomnieć chociażby Sławka Ambroziaka czy księdza St. Pietrzaka. Ale nie okopujemy się na swoich stanowiskach, nie toczymy wojen i nie obrażamy się nawzajem.

      • Bo właśnie tak należy robić. Szukać wspólnej prawdy, a nie uznawać jedną za prawdziwą które albo bazują na tzw. fake’ach albo na propagandzie.

      • oczywiście że tak, szukajmy tego co nas łączy, nie tego co nas dzieli

      • @Lechosław @rafał jakubowski poray
        Życzę powodzenia w budowaniu ekumeny, ale coś czarno to widzę. Zobaczymy, co Wam z tego wyjdzie. Czas pokaże, kto miał rację. Historia nas osądzi.
        Ludzie się od siebie różnią i nie wszystkim jest ze sobą „po drodze”.

      • @Lechosław
        Raz już byliśmy tolerancyjni dla pustynnej zarazy i jak to się dla nas skończyło? Tylko głupcy nie uczą się na błędach.

      • Wiesz ta wojna została przegrana już dawno. Dzisiaj mamy powstania, które albo doprowadzą do niepodległości, albo do autonomicznych frakcji, które z czasem będą mogły poszerzać swoje wpływy wykorzystując coraz lepsze narzędzia i źródła, do których my nie jesteśmy wstanie dotrzeć.

  6. ekumenizm – proszę się odnieść do źródłosłowia – opiera się na porozumieniu w obszarze religii chrześcijańskiej, a w swoim wpisie chyba niczego takiego nie sugerowałem, chyba że Państwo reprezentujecie jakąś kurię czego nie wiem. Przykro mi gdyż nie po raz pierwszy widzę zacietrzewienie by nie powiedzieć więcej…Pani Dragomira i jak widzę Adam Smoliński kwestionujecie wszelkie porozumienie, i dyskredytujecie każdego, kto nie reprezentuje Państwa poglądu czy może pewnej koterii. Cóż Państwa wybór. Jest to doskonałym komentarzem tego co już napisałem wyżej, i wyjaśnia dlaczego zetknąłem się z atakiem ze strony niektórych uczestników tego forum. Swoją drogą,uważam że postawa ta nie różni się zbytnio od postawy waszych wrogów, co czyni Was do nich podobnymi. Myślę że wyjaśniłem wszystko co było do wyjaśnienia. Pozostawiam obrońców „własnego sosu” ich wyborom. Żegnam.

  7. Każdą inicjatywę, każdą ideę, każde poglądy naukowe i każdy system wierzeń/wiedzy weryfikuje czas i środowisko w jakim są one zaszczepione. Trzeba budować jak najszersze środowisko do wymiany poglądów i wiele płaszczyzn wymiany poglądów.

    Mogą to być festiwale, wiece, szkolenia/szkoły/wykłady/, kanały medialne, wreszcie słowo pisane. Jest udowodnione, że światem rządzą tylko ci którzy piszą i czytają oraz weryfikują wzajemnie informację i tworzą koła wiedzy. Tak więc dyskusja rozmowa i znów pisanie i czytanie – tworzenie syntezy i rzucanie hipotez i stawianie tez – jest normalnym procesem zdobywania i poszerzania wiedzy i tworzenia postępu naukowego. Naukowego jeśli jest oparty wyłącznie o instrumentarium naukowe, ale i światopoglądowego, koncepcyjnego – gdzie powstają hipotezy, które oparte są często na intuicji i wyobraźni. Czas i środowisko zawsze je zweryfikuje.

    Czasami brak nam cierpliwości żeby czekać. Ja musiałem czekać dziesięciolecia – od 1990 roku do 2015. To co obserwujemy obecnie jest Zmianą Poglądów Narodów Słowiańskich (wszystkich!) i innych narodów świata, która wychodzi już ze środowiska światowej nauki i jest oparta na zweryfikowanych naukowo faktach. Los wyznawców starych poglądów jest oczywiście przesądzony tak, jak był przesądzony los wyznawców teorii płaskiej Ziemi (dzisiaj za zasadzie kuriozum i klaunostwa odgrzewa się tego scholastycznego kotleta – bardziej dla jaj niż na poważnie). Przez ten czas – w moim wypadku 25 lat – nie stałem w miejscu, lecz „robiłem swoje” zawsze i wszędzie tam gdzie to było możliwe. I to jest zadanie nas wszystkich tworzących Nową Wiedzę i propagujących Nową Wiedzę. Celem nadrzędnym i końcowym dla każdej takiej drogi jest zawsze Wolność Myśli i Odkrywanie Praw Świata oraz Prawdy Rzeczywistej.

    Polska i Polacy to specyficzne środowisko ludzi z przyrodzenia i wielowiekowej tradycji wychowania WOLNYCH i pewnych siebie, pewnych swojej życiowej drogi. Moim zdaniem jest to tak głęboko zakorzenione, że oparte wręcz na tych samych mechanizmach, które stanowią mechanizm przetrwania biologicznego w człowieku.

    Ta postawa ma swój rdzeń światopoglądowy, a ponieważ zmiana jaka się dokonuje w wiedzy dotyka bezpośrednio tego rdzenia i to na wielu płaszczyznach, są ludzie w Polsce u których włącza się w tym momencie automatycznie mechanizm obronny. Mechanizm głęboki, czasem podświadomy, nad którym oni ani nie panują, ani się nie zastanawiają, ani go nie rozumieją. Nie chcą oni przyjąć zmiany i wygląda to podobnie jakby mówili „nie, bo nie i już!”. Jest to i będzie trudne do przezwyciężenia, ale oczywiście prędzej czy później stanie się to w skali masowej. Zmasowany poważny atak materialny i medialny na środowisko Słowiańskie, Rodzimowiercze i Wolnomyślicielskie, z wykorzystaniem agentury wpływu różnych grup interesów, także ponadnarodowych w Polsce świadczy, że ta Zmiana Światopoglądowa dzieje się obecnie w Polsce i Polakach w skali masowej

    Torpedowanie inicjatyw i idei było zawsze i będzie. Ludzie działający w złej wierze byli i będą, niedowiarkowie i krytykanci, ludzie zakompleksieni i złośliwi, zazdrośnicy, rozrabiacze, ludzie sprzedajni, i ci którzy podpinają się do Nowego byli i będą zawsze. Te podpinki i powielania trochę jakby małpujące, próby przechwycenia – to kolejne potwierdzenie zaawansowanego etapu Zmiany światopoglądowej w Polsce.

    Inicjatyw i koncepcji i wymiany poglądów, kanałów, blogów informacyjnych, forów powinno być jak najwięcej i na jak największej liczbie płaszczyzn. Ktoś kto torpeduje ten Festiwal zwyczajnie jest niemądry lub nie przemyślał swojego stanowiska lub działa w złej wierze. Takie festiwale, wiece, spotkania odbywają się w całej Polsce przez okrągły rok, latem i zimą. Różnice poglądów występujące między różnymi kręgami i tworzenie się grupek fanów jakichś koncepcji i rozpowszechnianie ich, jest naturalne.

    Ten konkretnie festiwal/wiec jest bardzo cenną inicjatywą – torpedują go ewidentne głupki i ludzie którym zależy żeby środowisko Zmiany Wiedzy nie posunęło się o dalszy krok naprzód. To samo dotyczy wydawania podręczników Nowej Wiedzy – książek. Stąd taki szum w Głównym Ścieku, że poszło to na skalę masową.

    Stworzenie Ośrodka Tradycji, Obrzędowości i Wiedzy/Nauki Słowiańskiej, czy O Słowianach i ich Dziejach, było i jest moim marzeniem. Na razie nie udało się to, bo to jest przedsięwzięcie, które wymaga naprawdę dużych pieniędzy i zaangażowania się człowieka, lub grupki ludzi posiadających duże pieniądze. Chodzi o to, aby takie badania naukowe i około-naukowe w grupach związane z jakimś ośrodkiem, trwały nie na zasadzie incydentalnej, ale ciągłej.

    Usiłowałem stworzyć taki ośrodek wokół Soli, ale na razie jest to ośrodek studiów działający wąsko w zakresie obrzędowości, tradycji i wierzeń Wiary Przyrodzonej i analizy dzieł kultury słowianofilskiej. Jak na razie brak funduszy na jego rozwinięcie, a dodatkowo – jak to zwykle bywa – inicjatywę rozbijano skutecznie wielokrotnie po drodze, więc jest opóźniona w rozwoju.

    Jednak ta idea jest tak naturalna, że pączkuje i ten FESTIWAL organizowany przez pana Rafała Jakubowskiego Poray oraz ośrodek jaki wokół niego się tworzy są takim właśnie kolejnym krokiem bardzo ważnym. Stworzenie faktycznego, naukowego ośrodka studiów Słowiańskich niezależnego od oficjalnej hierarchii naukowej będzie ostatecznym krokiem na naszej drodze – to kropka nad „i” całego Ruchu Słowiańskiego – zwieńczenie etapu – bo w tej drodze nie będzie końca. Brak nam mądrych ludzi z pieniędzmi gotowych zaangażować się w powstanie takiego ośrodka.

    Daleki jestem od krytykowania jakiejkolwiek dyskusji. Starajmy się jednak współpracować i szukać w dyskusji zawsze konstruktywnych rozwiązań, szukać tego co łączy a nie co dzieli – jest to ten etap rozpowszechnienia idei Wiary Przyrody/Rodzimowierstwa i Wiedzy o Słowiańszczyźnie Starożytnej, który wymaga pojednania i szukania jedności w działaniu – Syntezy Ruchu Słowiańskiego i Rodzimowierczego a także Wolnomyślicielskiego w Polsce.

    Przy okazji serdeczne pozdrowienia dla wszystkich uczestników tego bardzo ważnego dialogu.

    NTV i Janusz Zagórski wyszedł z inicjatywą zorganizowania w Sobótce w dniach 10–11 listopada 2018 Wiecu Słowiańskiego i Rodzimowierczego, który miałby integrować te środowiska. Popieram to gorąco. Myślę że warto byśmy postarali się tam być jeśli to możliwe. Janusz zagórski zaprosił mnie na to spotkanie podczas Forum Patriotów Polskich w Krakowie. Jest to jeszcze jedna próba stworzenia kolejnego ośrodka. Zgodziłem się.

  8. Gdy zobaczyłam artykuł, pod którym piszemy u Lechosława, na trzech blogach rozniosłam linki do niego. Gdy zauważyłam, że wpisują się pod nim hejterzy, zaalarmowałam o tym, dzięki temu dowiedzieli się o tym m.in. Adrian oraz pan Jakubowski i dzięki temu mogli się wpisać. Myślę, że w tym świetle trudno mi zarzucać, że jestem przeciwniczką tego festiwalu. (Innych zresztą też nie jestem przeciwniczką.) Chętnie bym na niego przyjechała, ale to raczej mało prawdopodobne, niestety.
    Mam jednak pewne ale … związane z innymi sprawami n.p. o co chodzi z tą grupą badawczą. Świat nie jest czarno-biały. Ludzie, o których wyrażałam opinię powyżej, mają zalety oraz wady. To samo można powiedzieć i o mnie, i o każdym innym człowieku. Tworzenie grupek liżących sobie nawzajem d… i utwierdzających się nawzajem w poczuciu wzajemnej cudowności i genialności wspólnych planów jest może dla niektórych zabawne, ale raczej mało konstruktywne.
    Popieram wszelkie formy inicjatyw słowiańskich: strony internetowe, stowarzyszenia, festiwale itp. (Tak przy okazji, z tymi stronami, to mam wrażenie, że nas ciągle jest za mało.) Jednak nigdy nie zetknęłam się z czymś, co byłoby doskonałe, dlatego zawsze jest co krytykować. Sama też nigdy nie stworzyłam czegoś, co byłoby doskonałe, dlatego mam co robić w życiu.
    Do niedawna Słowiańszczyzną zajmowali się pasjonaci. Od jakiegoś czasu, gdy ten temat zaczął się robić coraz bardziej modny i nośny, zaczęli się pojawiać w tym światku ludzie, którzy chcą się wspiąć gdzieś na czyichś plecach np. niespełnieni politycy, ludzie, którzy chcą się podpisać/podpiąć pod cudzą pracę. Już samo to jest niewłaściwe. Niektórzy z nich cierpią na tzw. przerost ambicji nad możliwościami. Prowadzi to do takich sytuacji, że jest grupa ludzi, zapaleńców, pasjonatów, chętnych do działania, chcą dla szczytnej idei poświęcić swój czas, umiejętności, wiedzę, środki materialne, a potem cały ten ruch, tę grupę ludzi przejmuje, albo cwaniak i wyprowadza ich na manowce, albo osobnik z przerostem ambicji nad możliwościami, blokuje działania innych … i dalej nie dzieje się nic … a plany były tak wielkie, tak szczytne … To zniechęca. Rozwala inicjatywy oddolne. Taka łatka czasem przykleja się już do wszelkich inicjatyw. Gdy Lechosław założył Forum Na Jawi, które miało być miejscem wymiany poglądów i informacji, to niejaki Robert oprotestował je, ponieważ dostrzegł powiązania z fundacja Jawia, a wszelkie fundacje uważał za zło i wyciąganie pieniędzy, odmówił pisania na forum, a szkoda, bo nieźle zna się na genetyce. Potem osobom tak zrażonym, jest ciężko wytłumaczyć, że nie za wszystkimi takimi inicjatywami stoją jakieś niecne matactwa.
    Jestem jednak pełna optymizmu. Pewne stowarzyszenie, podchodzące pod opisane wyżej zjawiska, kończy się, obumiera śmiercią naturalną, a na jego gruzach powstaje nowy byt, zakładany przez pasjonatów, którzy nie dali się zniechęcić, i tak zorganizowany, aby uniemożliwić przejęcie, czyli zarządzany demokratycznie.
    Osobiście jestem przeciwniczką centralizacji. Centralne zarządzanie już przerabialiśmy, wiemy jak to się kończy. Potrzebna i konieczna jest różnorodność. To tak jak z towarem, gdy mamy jednego tylko producenta jesteśmy na niego skazani może nam wcisnąć każde g…, gdy natomiast producentów jest wielu, ci co produkują g.., po prostu odpadną z rynku.
    Nadmienię też, że organizatorzy są potrzebni, bo nie wszyscy potrafią coś zorganizować. Ja na przykład nie potrafię zorganizować festiwalu, w ogóle nie wiedziałabym jak się do tego zabrać.
    Pamiętajmy: Nie wszystko złoto co się świeci. Wierz i sprawdzaj. Itp.

    • A ja powtórzę to, co napisałem wyżej. Dla mnie pan Rafał robi świetną robotę. Za swoje pieniądze organizuje zlot, na którym powstaje platforma wymiany wiedzy między naukowcami i pasjonatami oraz aby uświadamiać nie tylko ludzi nieświadomych, ale by uświadamiać oponentów. Według mnie słowiańskie zloty przez niego i jego żonę organizowane, właśnie temu celowi służą. Podważanie jego działalności ze strony dzieciarni allochtonicznej wcale mnie nie dziwi i kompletnie bym się tym nie przejmował. Dziwią mnie natomiast ataki ze strony środowiska autochtonistów. Jednak już jakiś czas temu zauważyłem, że niektóre osoby związane ze Słowiańszczyzną to osoby toksyczne, mające problemy z własnymi emocjami i niepotrzebnie szukające sobie wrogów wśród tych, którzy mogliby być przyjaciółmi lub w najgorszym wypadku – sojusznikami.
      Być może są to „konie trojańskie” w „naszym” środowisku. Odkrywając karty pradawnej historii warto pamiętać o najnowszej historii Polski. Warto pamiętać o agentach SB w szeregach Solidarności, którzy wszczynali awantury na zjazdach związku, którzy wszystkie pomysły bojkotowali, podważali i krytykowali. Sam osobiście pamiętam jak w czerwcu 1987 r. pierwszy raz byłem na spotkaniu z Janem Pawłem II na szczecińskich Jasnych Błoniach. Widziałem tam tłum rozentuzjazmowanych, uśmiechniętych Polaków. Jednakże moją (i wielu innych osób) wzbudził samotny mężczyzna w średnim wieku, który mocno (wg mnie bez powodu) się tam awanturował. Było dla mnie dziwne to, że facet był sam na tak ważnym wydarzeniu – bez żony, bez dzieci, bez znajomych, a po drugie, że facet na tak ważnym wydarzeniu kłóci się, wyzywa ludzi, zachowuje się jednym słowem – jak idiota. Po latach okazało się, że był to ubek pierdzielony, który w oczach zachodnich dziennikarzy miał pokazywać negatywny obraz polskich katolików. Miał od środka niszczyć wielką, radosną wspólnotę Polaków. Tak mi się te coraz częstsze kłótnie w naszym autochtonicznym środowisku kojarzą. Z ubekiem z 1987 roku. A propos ubeków: moja niedawno zmarła mama, była w tym samym 1987 r. (we wrześniu) na pielgrzymce w Rzymie. Osobiście spotkała się z Janem Pawłem II, rozmawiała z nim i osobiście papież wręczył jej różaniec. Z tego spotkania zachowało się zdjęcie. Kierowcą na tej pielgrzymce był także podstawiony ubek, co wyszło na jaw w trakcie trwania pielgrzymki, hehe. Dziś się z tego śmieję, ale co to były za czasy to mała bania!!! hehehe 🙂

      • Mnie też to dziwi że dobre akcje są podważane, tylko ze względu że ktoś kogoś ze środowiska nie lubi i tylko dlatego. Ja uważam że należy być wtedy neutralnym, ale nie strzelać do własnej bramki.

        Należy pamiętać, że w każdym środowisku pojawiają się tzw. trolle.

      • Też uważam, że warto wyciągnąć wnioski z doświadczen z Solidarnością, Korem i okrągłym stołem. Z oddolnym ruchem antykomunistycznym, przyjętym przez komunistów i wyprowadzony na manowce.

      • @Lechoslaw
        Tak Lechosław, tylko kto jest tym trollem?
        Oprócz trolli są też pożyteczni idioci.

      • Ja zauważyłem taką tendencję we współczesnych dysputach, że ludzie uważają za trolli każdą osobę która ma odmienne zdanie.
        A zwykle są to osoby które poruszają dyskusję, aby później wyśmiać tych co komentują.

        Albo tak, jak tutaj na początku zdarzają się. Są to osoby które obrażają innych tylko dlatego że ogólna opinia o danej osobie jest negatywna. Niedawno miałem komentarz który komentujący obrażał inną osobę opowiadająca kim jest żerca, a komentujący nie zwrócił uwagi nie na to co mówił, ale że to ta konkretna osoba mówiła.

        Dlatego komentujący którzy obrażają innych mają albo moderowane komentarze, albo nie są publikowane.

        A co do trolli, to:
        https://terazbedziebylo.wordpress.com/2014/10/18/klasyfikacja-gatunkowa-trolli-sieciowych-dokonana-na-podstawie-obserwacji-grup-dyskusyjnych/

    • Zastanawia mnie, dlaczego problem z brakiem ludzi chętnych do działania, mają głównie ci, którzy chcą, aby inni zrobili wszystko za nich, i jeszcze im w tym przeszkadzają? Czasami ten problem mają też ci, którzy chociaż sami mają duży wkład w jakieś działania, jednak są bardzo blisko związani z osobą, która chce sobie innymi porządzić, a sama, nic nie robić. Dziwią się potem, że im ludzie uciekają i kompletnie nie rozumieją gdzie leży problem.

  9. @białczyński
    Wszystko się zgadza Czesław . Lecz muszę coś wyjaśnić , bo wielu nie wie . Twierdzisz że

    „Stworzenie Ośrodka Tradycji, Obrzędowości i Wiedzy/Nauki Słowiańskiej, czy O Słowianach i ich Dziejach, było i jest moim marzeniem. Na razie nie udało się to, bo to jest przedsięwzięcie, które wymaga naprawdę dużych pieniędzy i zaangażowania się człowieka, lub grupki ludzi posiadających duże pieniądze. Chodzi o to, aby takie badania naukowe i około-naukowe w grupach związane z jakimś ośrodkiem, trwały nie na zasadzie incydentalnej, ale ciągłej.

    Usiłowałem stworzyć taki ośrodek wokół Soli, ale na razie jest to ośrodek studiów działający wąsko w zakresie obrzędowości, tradycji i wierzeń Wiary Przyrodzonej i analizy dzieł kultury słowianofilskiej. Jak na razie brak funduszy na jego rozwinięcie, a dodatkowo – jak to zwykle bywa – inicjatywę rozbijano skutecznie wielokrotnie po drodze, więc jest opóźniona w rozwoju. ”

    Tworzenie wierchuszki jakie miało miejsce w Soli nie przejdzie z Ludżmi wolnymi, nigdzie , Postawiłeś na nie tego konia . Oczekujesz kogoś z pieniędzmi lecz, w ZS nie dopilnowaliśmy właśnie finansów .
    Bzdurą jest to co piszesz o rozwalaniu ZS od wewnątrz byłem widziałem i tak nie było . Podążanie w stronę ekumenizmu i dogmatów ogranicza wolę ludzką i napływ środków .Nie trzeba mówić ludziom jak żyć bo każdy wie . Trzeba łączyć rozwijać a nie spierać się . W ZS panowało wrogie nastawienie do innych, inicjatyw, ludzi itd, itp . Oczywiście nie o tobie mowa bo ty jesteś ojcem szerokopojętej słowiańszczyzny ,masz cudowne marzenia z nią związane i starasz się być ponad tym . Lecz dopuszczanie kompletnie nie nadających się do tego ludzi , kturym egoizm nie pozwala działać z innymi ,a nawet posówają się dalej to inna sprawa . W tego typu organizacjach za wszelką cenę trzeba zachować wolność i równość . Ja poznałem tą jedną i już wyciągnąłem wnioski .Wszyscy równi na tych samych prawach . I bezwzględne oddzielenie prywaty od idei . Bez środków prowadzimy cały szereg badań i zaangarzowaliśmy takie nazwiska jak dr. Jarosław Bodzek prof. Valde Nowak niedługo wszystko się objawi . Trzeba działać a nie zajmować się piniędzmi bo to mamona, fałszywy bożek który miesza nawet najtwardszym w głowach. Pozdrawiam serdecznie i życzę nam wszystkim jedności Jo .

    • Jedni działają, drudzy ubolewają, że nikt nie chce zrobić za nich. Pozdro Harnasiu 🙂

  10. SKRiBHa
    2018-05-27 O 14:02
    O, a tu mam coś, co zadowoli wszystkich, i dr Makucha, dr Jamroszko, Tchórzliwego Grzegorza z ich rzekomymi od-irańskimi zapożyczeniami odnajdywanymi przez nich w j. słowiańskim, jak i zwolenników i wyznawców teorii PTC i zapożyczeń od-fińsko-tureckich, a także będących w logicznym rozkroku Adriana Leszczyńskiego i Sławomira, którzy sami nie wiedzą jak tam z tymi słowiańskimi Scytami, itp, i innymi rzekomymi Pra-Bałto-Słowianami było…

    Nie liczę oczywiście na to, że ktokolwiek podejmie jakiekolwiek rozsądne działania, czy dyskusje. Ten czas już przeminął. Teraz jest czas na taki multikulturalizm słowiański… Wszyscy tylko obrażają się na to, że ktoś ośmiela się nie zgadzać się z ich wymysłami, których w żaden sposób nie umieją obronić, a jedyna obroną jest np. poszukiwaniem tych, czy innych trolli… A co może nie?

    A ja walę to na talerz i podstawiam wszystkim pod nos… Mata… I róbta z tym co tam se kceta i umieta…

    http://s155239215.onlinehome.us/turkic/27_Scythians/ScythianWordListSourcesEn.htm

    Scythian Vocabulary in the Sources

  11. GŁOS Z ZEWNĄTRZ.
    PO CO TE SABOTAŻE?

    „Róbmy swoje” ludzie
    niech każdy skupi się na tym co umie najlepiej żeby swoją cegiełkę dołożyć
    Ja jestem z zewnątrz, patrzę z zewnątrz.
    Reprezentuję dużą część społeczeństwa. Mam 44 lat. Jestem matka z dwojgiem dzieci.
    Jestem samotna jak WIELE OSÓB W POLSCE. zapracowana. Z chronicznym brakiem
    czasu na kłotnie i pierdoły
    ale
    głodem wiedzy i dużą wiedzą, ale .. z zachodu.
    Róbmy swoje !!!! ludzie! Ja się zajmuję językami i edukacją dzieci. Robię swoje.
    Można się odciąć od tej wiedzy, od filozofii, ale jak się ma dzieci to to jest brak odpowiedzialności za przyszłość

    Przeczytanie tej dyskusji zajęło mi z 10 min. napisanie posta drugie 10min
    Mogłam w tym czasie posłuchać pana Białczyńskiego albo poczytac coś na blogach słowiańskich.
    Żeby potem to przetworzyć w tablice, gry zestawienia, opowiadania słowiańskie..

    Pani Dragomiro — proszę SZYBKO pisac podręcznik, bardziej się przyda 🙂

    Ci , którzy chca się gromadzić niech się gromadzą. Spotkanie jest cenniejsze często niż siedzenie w necie.

    Poza tym aspekt, który wielu osobom umyka — dzieci, edukacja!
    Festiwal jest po to by dzieci były w tej kulturze i atmosferze także.
    Twórzcie strony online. Twórzcie kanały yb.
    organizujcie Festiwale, spotkania , ogólnodostepne przemówienia dysputy. nie tylko na uniwersytetach

    Niech każdy przesyła linki do wszystkich niusów o Słowiańszczyźnie.

    Co do Atlandyd itd.. Odpowiedzialność osobista.

    Jak ktoś na podstawie wysłuchania .. nie wiem. Icke’a Bieszka Szydłowskiego Tsariona uznaje że nie warto tym się interesować bo to absurdalne bajki i świat tak nie wygląda i wraca do swojej bezmyślnej szczurzej egzystencji człowieka o mentalności ofiary .. to świadczy o nim , o jego poziomie wolności i myślenia i braku odwagi.
    Czasem się na to trafia żeby nas zdrowo rąbnęło w głowę i wytrąciło z marazmu. Bo takie grzeczne i logiczne wypowiedzi często wielu osób z marazmu i wyścigu szczurów nie wytrącą , zwyczajnie.

    ja przez Szydłowskiego wróciłam do mitologii Słowiańskiej.
    🙂
    ludzie ,przez pana Szydłowskiego! po 5 latach studiów na Polonistyce i kolejnych językowych na UW!
    po tylu latach, rozmowach, znajomości różnych mitologii i literatur..

    właśnie absurdalność niektórych tez zmusza by szukać dalej na własną rękę

    bo urzekła mnie jego pewnośc siebie, poczucie wolności i zarozumiałość, i wkurw na świat jaki jest, i to mi się podobało, zamiast spuszczania głowy i wstydzenia się siebie i swojego narodu (sic!) — bo taka jest postawa często Polaków na zachodzie, wiem z autopsji.

    Na fb mam przyjaciół katolików, lefebrystów, jogi kundalini, ezoteryków, słowian ze wszystkich waszych kręgów zainteresowań, amerykańskiej strony z ruchem anty-iluminaci, pro-wolnościowców itd,
    także z odłamami pro atlantyda i gady,

    W każdej dziedzinie są skrajności! w edukacji od totalny unschooling, szkoła do wymiany, przez szkołe domową, ed demokratyczną do klasycznej państwówki..
    Ale każdy robi swoje, uczy dzieci domowo, coś pisze, blogi, jeżdzi na zjazdy
    Róbmy swoje!

    TRZEBA ZAJRZEĆ , PRZYJRZEĆ SIĘ RÓŻNYM RZECZOM, JEŚLI NAS TO JAKOŚ ZAINTERESUJE
    nie ma przypadków
    ALE OSTATECZNIE WYCIĄGNĄĆ WŁASNE WNIOSKI

    • Zeszyt I, Co każdy Słowianin wiedzieć powinien, zostanie wydany lada tydzień.
      Zapraszam na moje blogi: „Imperium Lechitów”; „Słowianie, Genetyka, Haplogrupy”; „Zapomniana Lechia 2”.

  12. Ale emocje! A ja tylko chciałam sobie z łuku postrzelać 🙂 Oby dyskutujący do tych łuków się nie dobrali…:))

Dodaj odpowiedź do slowianofil Anuluj pisanie odpowiedzi