[Prasówka]WYWIAD – „Karkonoski Duch Gór to pierwowzór Gandalfa”, czyli czego nie wiemy o mitologii dawnych Słowian


[onet.pl, Jacek Głowacki, 18.08.2015, edit:19.08.2015, 11:34, http://gry.onet.pl/artykuly/karkonoski-duch-gor-to-pierwowzor-gandalfa-czyli-czego-nie-wiemy-o-mitologii-dawnych/bvrk11%5D

W serwisie finansowania społecznościowego PolakPotrafi.pl pojawił się bardzo interesujący projekt Kazimierza Perkowskiego i Jacka Kuziemskiego, „Bóstwa i demony w dawnej Polsce.” Głównym celem projektu jest wykonanie serii ilustracji wyobrażających bogów i legendarne postaci, w których istnienie wierzono na terenie Polski przed wiekami. Niestety, większość z nas nie ma większego pojęcia na temat naszej własnej, słowiańskiej mitologii. Znacznie lepiej znamy mity greckie czy nawet nordyckie. Na szczęście nie brakuje ludzi, którzy działając na styku sztuki, kultury, historii i etnologii starają się wzbudzić zainteresowanie Polaków przedchrześcijańską tradycją, dorobkiem kulturowym Słowian i ich wierzeniami, które przecież miały ogromny wpływ na sposób, w jaki mieszkańcy dawnej Polski postrzegali otaczającą ich rzeczywistość na długo po chrzcie Mieszka I, a więc przyczyniły się również do tego, jacy my, Polacy, jesteśmy dziś…

Czy macie panowie wrażenie, że mitologia słowiańska jest, nawet w Polsce, znacznie mniej znana, niż mity nordyckie czy greckie? Jeśli tak, to z czego Waszym zdaniem to wynika?

Kazimierz Perkowski: Powód jest dość prozaiczny. Po prostu niewiele o takowej mitologii wiemy. Niektórzy badacze posuwają się nawet do wniosku, że mitologia prasłowiańska nigdy nie istniała. Faktycznie bardzo trudno tutaj cokolwiek ustalić, nawet najlepsze książki podejmując taką tematykę, bazują tylko i wyłącznie na hipotezach. Trudno na tej podstawie o atrakcyjny przekaz. O wiele lepiej wygląda jednak sprawa staropolskich i polskich wierzeń ludowych i właśnie do nich chcemy odnieść się w projekcie Weneda. To całkiem spójna wizja świata i całkiem pokaźny zbiór legend co do których mamy prawo przypuszczać, iż są zapomnianymi rodzimymi mitami. Szczególnie fascynuje nas moment podskórnego trwania tychże wierzeń w świecie nominalnie już chrześcijańskim. Temat ten jest dzisiaj niemal zapomniany. Mało kto na przykład wie, że poganie oraz ludzie wyznający wierzenia na wpół pogańskie przez pierwsze kilkaset lat historii Polski stanowili na jej terenie przytłaczającą większość. Co więcej, dotyczyło to wszystkich warstw społecznych.

Jacek Kuziemski: Tak jak powiedział Kazimierz, rodzima mitologia nie jest w Polsce znana, bo posiadamy strzępy informacji na jej temat. Ale nawet i te strzępy nie są popularne. Wynika to nie tylko z mało atrakcyjnego przekazu, ale również z wielu innych czynników. Braku odpowiedniego programu w szkole, nierzadko lekceważącego stosunku Polaków do własnego dorobku kulturowego, braku książek naukowych napisanych językiem przystępnym dla ‚każdego’ oraz zawłaszczanie tematyki przez grupy społeczne mające dużo wspólnego z panslawizmem i poglądami faszyzującymi. To wszystko powoduje, że zwykły obywatel nie czuje potrzeby zapoznawania się z pozostałościami przedchrześcijańskiej kultury i traktuje to z rezerwą. My uważamy, że nie musi tak być.

O mitologii słowiańskiej zrobiło się głośniej po premierze Wiedźmina 3: Dzikiego Gonu, gry bardzo silnie inspirowanej mitami naszych przodków. Twórcy Wiedźmina 3 stworzyli całe uniwersum słowiańskich demonów i potworów. Jak oceniacie efekt ich prac?

JK: Wszystkie Wiedźminy od CD Projekt to doskonały produkt na poziomie fabularnym i wizualnym. Z braku czasu i sprzętu znam uniwersum wiedźmina głównie z książek, gdyż przeszedłem jedynie w pierwszą część, ale z ciekawości sprawdziłem, jak wyglądają Zabójcy Królów i Dziki Gon u znajomych czy na YouTube. Projekty potworów i demonów to kawał dobrej roboty. Z tego, co pamiętam, twórcy wspierali się między innymi „Bestiariuszem” Pawła Zycha i Witolda Wargasa, które są również świetnym materiałem traktującym o stworach i demonach słowiańskich.

KP: Mogę tylko powtórzyć za Jackiem, Wiedźmin jest bliski doskonałości. Tu chyba warto jednak dopowiedzieć, że wierzenia słowiańskie, a konkretnie polskie, to w Wiedźminie owszem wątek bardzo istotny, ale stanowiący bardziej warstwę scenograficzną niż jądro fabuły. De facto jest ona na wskroś europejska, a nawet arturiańska. Co więcej, twórca Wiedźmina Andrzej Sapkowski jest bardzo krytycznie nastawiony do wszelkich prób tworzenia słowiańskiego fantasy. Zastosowanie w tym gatunku ideologicznego panslawizmu określa nawet jako „zupełny overkill” i jego zdaniem gotowy przepis na porażkę. Myślę, że to pogląd co najmniej warty zastanowienia. Wiedźmin – zarówno książkowy, jak i sama gra – łączy w sobie w sposób genialny szereg wątków z terenu całej Europy, w tym oczywiście z Polski. Można powiedzieć, że powstało dzieło typowe dla kultury polskiej, gdzie w pewien specyficzny sposób nieustannie spotyka się Zachód ze Wschodem.

Jakie czynniki stanowią o wyjątkowości mitologii słowiańskiej, co szczególnie odróżnia ją od pradawnych wierzeń innych ludów europejskich?

KP: To trochę pytanie nie do nas. Tak jak wspomnieliśmy, interesują nas przede wszystkim staropolskie wierzenia ludowe oraz próba ich uporządkowania. Oczywiście pełna zgoda, że wierzenia te wynikają wprost i głównie z kultury Słowian Zachodnich, a ta swoją specyfikę posiada. Na przykład polskie określenie naturalnego satelity Ziemi – Księżyc – jest bardzo unikatowe. W języku staropolskim oznacza ono „władca” lub „syn władcy”, co zdaniem wielu badaczy jest śladem kultu bóstwa mającego w swojej władzy to ciało niebieskie. A co ogólnie odróżnia wierzenia Słowian od innych ludów europejskich? Uff, to bardzo trudne pytanie. Jedni powiedzą, że tylko język, inni, że wszystko. Na pewno współcześnie badacze coraz częściej podkreślają dużą spójność kulturową północnej Europy. Wskazuje się na liczne analogie w wierzeniach i kulturze dawnych ludów słowiańskich, germańskich i celtyckich. Tu chyba po raz kolejny wychodzi jedna z tajemnic sukcesu Wiedźmina.

JK: Mówienie o Słowiańszczyźnie trzeba zacząć od podzielenia tej gałęzi ludów indoeuropejskich na trzy grupy: Słowian południowych, zachodnich i wschodnich. W każdej wierzenia wyglądały nieco inaczej, była i jest to kwestia wielkiego zasięgu terytorialnego oraz przenikania się tych grup z zupełnie różnymi kulturami. Przedchrześcijańskie religie nie posiadały podmiotu ujednolicającego wierzenia. Mówienie w takim wypadku o mitologii Słowiańskiej jest już z góry skazane na porażkę, nawet jeżeli na jakimś bardzo pierwotnym poziomie wierzenia Słowian rozsianych od Uralu, po Łabę i Bałkany są do siebie podobne. Na dodatek przy równym traktowaniu tak dużego terenu możemy zbliżyć się do myślenia ideologicznego, którego staramy się unikać.

Dlaczego Waszym zdaniem mity słowiańskie są ciekawe? Jak zachęcić, szczególnie młodych ludzi, aby zanurzyli się w bajaniach naszych przodków?

JK: Jasne, że są ciekawe, w końcu to mity i legendy. Takie historie to paliwo dla wyobraźni. A używając jej, można stworzyć bardzo dużo ciekawych rzeczy. Przykład gry Wiedźmin pokazuje, że taka stylistyka odpowiednio użyta może być interesująca nie tylko dla naszych słowiańskich sąsiadów, ale również dla całego świata, kwestia odpowiedniego użycia.

KP: Dokładnie tak jak powiedział Jacek. Ale ważne też, by pokazać to w co faktycznie wierzono na terenie Polski. Każdy lud słowiański – a tą droga i my – ma nieco inne doświadczenia kulturowe wynikłe z kontaktów z sąsiadami. Na terenie Polski to na przykład relacje z germańskimi Wandalami i Gotami, które były dobre do tego stopnia, że aż do XV wieku – o czym mało kto dziś pamięta – Polacy uważali się za ich potomków. Co więcej, tak postrzegano Polaków w średniowiecznej Europie. A wracając do pytania, czyli sposobów popularyzacji wiedzy o wierzeniach rodzimych. Póki co lepiej zastanowić się jak tego nie robić. Na pewno bardzo złym pomysłem jest robienie tego poprzez pryzmat myślenia nakazowego XIX-wiecznych romantyków i ideologów. Wyznawali oni zasadę, że im bardziej na wschód tym lepiej. Potrafili oni pomijać całe regiony zachodniosłowiańskie jako zbytnio ich zdaniem „skażone” europejskością, a „prawdziwej” słowiańskości poszukiwać gdzieś pod Uralem wśród Maryjczyków. Owszem mają oni bardzo ciekawe wierzenia, zwani są nawet ostatnimi poganami Europy, tyle że… nie są Słowianami. To dość dziwne podejście i zwyczajnie nieprzekonujące dla odbiorcy. Przecież wyczuje on doskonale, że robi się go w konia.

Jak wygląda proces zbierania materiałów, dokumentacji, aby stworzyć daną postać?

JK: Mieszkamy w różnych częściach kraju, więc kontaktujemy się przez internet. Wiedzę czerpiemy u źródeł, warto przyjrzeć się najstarszym wersjom jakiegoś podania, legendy. Poszukać analogicznych motywów w opracowaniach i w kulturze. Warto wybrać się w teren, do muzeum. Zajrzeć do biblioteki, tej klasycznej, jak również i cyfrowej. Poszukiwanie takich tropów to niezła frajda. W taki sposób okazało się na przykład, że Duch Gór czy Pan Twardowski mają bardzo dużo wspólnego z nordyckim Odynem.

Patrząc na wasze grafiki łatwo zauważyć, że np. kobiece postacie mają bardzo współczesne rysy twarzy i smukłą budowę ciała. Czy nie bocie się zarzutu, że nie odpowiada to zbytnio temu, jak wyglądały słowiańskie kobiety przed wiekami?

KP: Oj różnie bywało z tymi rysami twarzy jako ideałem piękna. Wiele średniowiecznych ilustracji pokazuje przecież twarze bardzo delikatne, powiedziałbym nawet, że często nawet delikatniejsze od współczesnych ideałów. Ale oczywiście racja, nasze prace są uwspółcześnione i wyewoluowane. W kilku miejscach również podkreślamy, że nie są to typowe rekonstrukcje historyczne. Od początku chodzi nam przecież o świat baśni i budowę rodzimego uniwersum fantasy.

Jaki wpływ na Wasze wyobrażenia słowiańskich bóstw mają współczesne dzieła kultury? Czy celowo staracie się nawiązywać do postaci z popularnych filmów fantastycznych, by w ten sposób łatwiej dotrzeć do współczesnego odbiorcy, który o mitologii słowiańskiej być może nawet nie słyszał?

KP: Zawsze łatwiej dotrzeć jest poprzez postacie zrozumiałe dla współczesnego odbiorcy. I tu znowu dochodzimy do głównego problemu z nieudanymi próbami tworzenia słowiańskiej fantasy. Często jest tak, że postacie z kręgu mitologii staropolskiej oraz blisko z nią związanej wyrzuca się do kosza jako zbyt europejskie, przecież to zupełny absurd. Tymczasem na przykład karkonoski Duch Gór, postać pogranicza z legend polskich, czeskich i niemieckich, to pierwowzór czarodzieja Gandalfa. To fantastyczna sprawa, coś, z czego możemy być dumni. Podobnie ma się sprawa z boginią Marzanną, której postać kojarzy chyba każdy, choć niestety już w bardzo zdegradowanej formie. Prawdopodobnie jest to jedyna nadal tak żywa bogini w naszej kulturze. Z kolei legendarny król Krak to zdaniem wielu współczesnych badaczy ślad dawnego bóstwa, patrona prawa i sztuki kowalskiej. Dlaczego nie mówić o tym głośno?

JK: W moim przypadku inspirację czerpię również z komiksów, filmów animowanych, książek fantasy i gier. Nawet nie staram się udawać, że moje rysunki zazwyczaj przedstawiające postacie historyczne, są przesiąknięte tym wszystkim. Z drugiej strony wiele archetypów postaci mitologicznych wszyscy kojarzą, więc są one znajome dla odbiorcy.

Jak wyobrażacie sobie przyszłość swojego projektu po jego sfinansowaniu? Czy chcielibyście na przykład dotrzeć z nim do szkół, na uczelnie, do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego?

KP: Sukces zbiórki pokazuje nam dobitnie, że to, co robimy ma sens. Zebraliśmy aż 291% kwoty niezbędnej do ufundowania pierwszego progu projektu. To dużo więcej od średniej dla udanych projektów w serwisie PolakPotrafi. Nie pozostaje nam więc nic innego jak zabrać się do pracy. A co potem? Wstępnie mamy w planach grę opartą o uniwersum wierzeń rodzimych. Rozważamy także formalizację naszych działań. Jeśli byłaby możliwość dotarcia z naszym projektem do wymienionych instytucji, oczywiście zawsze jesteśmy otwarci na współpracę. Jeśli projekt nadal będzie się rozwijał, będziemy iść także w tym kierunku.

Dlaczego uznaliście, że do realizacji Waszego projektu najlepiej posłuży wykorzystanie serwisu finansowania społecznościowego PolakPotrafi.pl?

KP: Finansowanie społecznościowe to najszybsza droga ku temu, aby przekonać się, czy dany pomysł ma sens nie tylko dla jego twórców. Crowdfunding pozbawiony jest także większości biurokratycznej otoczki tak typowej dla innych form dotacji, a którą bardzo trudno przeskoczyć pojedynczym osobom. To na start ogromna zaleta, ale oczywiście należy pamiętać i uważać by cały proces odpowiednio zaplanować i przypadkiem nie przeszacować swoich możliwości.

Czy to prawda, że Wasze grafiki zostaną udostępnione za darmo w internecie?

KP: Tak. Wszystkie nasze ilustracje w momencie publikacji zostaną wraz z towarzyszącą im dokumentacją uwolnione do przestrzeni publicznej w ramach licencji Creative Commons BY-NC 3.0 PL (Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne 3.0 Polska). Chcemy w ten sposób popularyzować tematykę wierzeń rodzimych. Wszystkie prace będą udostępnione za darmo na stronie naszego projektu (Weneda.net), a w serii legendarnych władców Polski również na blogu Jacka (rwpwb.blogspot.com). Jeśli przy okazji staną się one źródłem inspiracji dla innych twórców gier, grafiki, tekstów czy muzyki sprawi nam to wielką frajdę.

[onet.pl, Jacek Głowacki, 21.08.2015, http://gry.onet.pl/artykuly/karkonoski-duch-gor-to-pierwowzor-gandalfa-czyli-czego-nie-wiemy-o-mitologii-dawnych/bvrk11%5D

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s